Eksperci: głos na Janusza Korwin-Mikkego to przejaw buntu wobec systemu
Wzrost poparcia dla Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego jest wyrazem buntu głównie młodzieży wobec obecnego systemu oraz opuszczenia przez inne partie "liberalnego narożnika" - oceniają eksperci. Według nich popularność Kongresu nie będzie raczej zjawiskiem długotrwałym.
16.05.2014 | aktual.: 16.05.2014 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz także:
Korwin-Mikke dla WP.PL: Zachód chce wywołać wojnę z Rosją
Korwin-Mikke dla WP.PL: nie mam zamiaru pracować w Europarlamencie
W ostatnich sondażach partia Korwin-Mikkego przekracza 5-proc. próg wyborczy.
Specjalista od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Norbert Maliszewski ocenił, że Korwin-Mikke przez długi czas miał twardy elektorat przede wszystkim wśród młodych wyborców, obecnie - po dobrych sondażach - inne partie o podobnym charakterze zaczynają tracić na korzyść Nowej Prawicy.
- To jest syndrom utraty głosu. Głosy przejmuje polityk najsilniejszy, który przyjął rolę postaci przynoszącej pewną świeżość. To trend kuli śnieżnej - ocenił Maliszewski. Jego zdaniem lider KNP "przyjął rolę czarnego konia wyborów" i zaczyna zbierać poparcie różnych grup, które charakteryzują się światopoglądem konserwatywnym, ale są liberalne w kwestiach gospodarczych.
- Korwin-Mikke jest prostą receptą, wyrazem buntu. Młody wyborca chce dać czerwoną kartę zastanej rzeczywistości politycznej, ta czerwona kartka będzie jednak incydentem, jednorazowym gestem - ocenił. Jak dodał, wzrost poparcia dla KNP to "jest przejaw buntu wyborców dla obecnego systemu". - Korwin-Mikke to bardziej wyraziciel niezadowolenia, emocji, stanu społecznego, niż jakiś długotrwały pomysł na zmiany i funkcjonowanie w polityce - ocenił.
Zdaniem Maliszewskiego młodzi ludzie szybko się zniechęcą, bo nie będzie żadnych efektów działania Korwin-Mikkego, więc jego popularność będzie spadała.
Podobne zdanie ma socjolog dr Jarosław Flis, który ocenia, że wzrost poparcia dla Nowej Prawicy może być krótkotrwały. Według niego wynika on z kilku przyczyn, które "udało się szczęśliwie spleść".
Pierwsza z nich wynika - według niego - z opuszczenia przez inne partie "liberalnego narożnika". Platforma - jak mówił - kieruje się w stronę centrum, a Twój Ruch Janusza Palikota w stronę lewicy. Zdaniem socjologa w polskich elitach powszechny jest głęboki liberalny sentyment, który się wiąże z myśleniem: "Państwo to wróg. Powinno się od nas odczepić, a każdy powinien sobie sam dawać radę".
Nowej Prawicy sprzyja też - jak ocenił Flis - prezentowany przez tę partię eurosceptycyzm, a także prezentowanie postulatów radykalnej zmiany w gospodarce. Według socjologa znaczenie ma też poparcie wśród młodych wyborców, podobnie jak wcześniej u Palikota, któremu lider Nowej Prawicy "ukradł jego bazę". Flis ocenił, że partia Palikota po rozpoczęciu współpracy z Aleksandrem Kwaśniewskim nie jest już partią antyestablishmentową, dzięki czemu Nowa Prawica może jej odebrać część poparcia.
Socjolog zwrócił uwagę, że Korwin-Mikke ma od lat "grono swoich zagorzałych wielbicieli". Według niego polityk miał też zwolenników, którzy na niego tylko raz w życiu zagłosowali, a później stwierdzili, że szkoda marnować głosu. - W wyborach do PE nie mają nic do stracenia. Mogą powiedzieć: "15 lat temu marzyłem, by Korwin-Mikke przekroczył próg, to teraz mu dam szansę" - powiedział Flis.
Zauważył też, że część poparcia Korwin-Mikkemu odbiera Polska Razem Jarosława Gowina. Według niego, gdyby 3 proc. poparcia, które w sondażach ma Polska Razem przeszły na KNP, to Kongres miałby 10 proc.