Ekshumacja ofiar zbrodni? Burmistrz Jedwabnego i senator PiS są na "tak"
• Po wypowiedziach prezesa IPN wrócił temat wznowienia ekshumacji w Jedwabnem
• W 2001 r. decyzję o wstrzymaniu ekshumacji podjął min. sprawiedliwości Lech Kaczyński
• Prof. Żaryn: wznowienie prac ekshumacyjnych wydaje się teraz nieodzowne
• Prof. Draus: prezes IPN będzie wstrzemięźliwy, na pewno byłyby echa międzynarodowe
• Rabin Schudrich: jeśli ktoś nie chce szanować decyzji śp. prezydenta, to już jego sumienie
• Dr Kurek prowadzi akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie ekshumacji
• Burmistrz Jedwabnego: Czy możemy wierzyć szczątkowej ekshumacji? Czas postawić kropkę nad i
Po wypowiedziach nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Jarosława Szarka wróciła kwestia ustaleń co do przebiegu mordu w Jedwabnem, sprawstwa tego pogromu Żydów i perspektywy wznowienia - przerwanej w 2001 r. na mocy decyzji ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego - ekshumacji szczątków pomordowanych.
- Wykonawcami tej zbrodni byli Niemcy, którzy wykorzystali w machinie własnego terroru pod przymusem grupkę Polaków - stwierdził wprost dr Szarek przed sejmową komisją. A w swoich pierwszych wypowiedziach po objęciu fotela prezesa IPN, uchylał się od odpowiedzi na pytanie o nowe ekshumacje, stwierdzając, że jest to pytanie do prokuratora, który prowadził śledztwo. Prokurator Dariusz Olszewski z białostockiego IPN odpowiadał, że tylko nowe okoliczności mogłyby uzasadnić wznowienie postępowania.
Akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie ekshumacji prowadzi dr Ewa Kurek. Ma przy tym wsparcie burmistrza gminy Jedwabne - na stronie internetowej urzędu znalazły się informacje o obecności Kurek w TVP i promocji książki podważającej ustalenia IPN ws. pogromu Żydów w 1941 r. Burmistrzem Jedwabnego jest związany z PiS Michał Chajewski.
Z kolei prof. Jan Tomasz Gross na pytanie o ponowną ekshumację w Jedwabnem odpowiadał w "Kulturze Liberalnej": - A czemu nie? (...) Ekshumacji nie powinien robić IPN. Tylko kto? Może tylko jakaś instytucja międzynarodowa, która zachowa obiektywność.
Żaryn: skutki decyzji Lecha Kaczyńskiego były złe
O decyzji Lecha Kaczyńskiego sprzed 15 lat w rozmowie z Wirtualną Polską mówi prof. Jan Żaryn, historyk i senator Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie mam danych, które pozwoliłyby mi twierdzić, że w warunkach 2005 r. to był błąd. Mogę jednak powiedzieć, że skutki były złe. Uwarunkowania i argumenty strony żydowskiej teraz też trzeba wziąć pod uwagę, ale decyzję ostateczną zawsze w takich sprawach podejmuje suwerenna władza państwa polskiego. Jeśli strona żydowska taką decyzję otrzyma, to na pewno ją uszanuje i będzie zaproszona, aby czynić za dość praktykom swojej religii. Nie wyobrażam sobie, aby ekshumacje odbywały się bez takiej obecności - mówi WP Żaryn.
Według senatora PiS musi być podjęta na nowo ekshumacja w Jedwabnem - tak samo jak i prace badawcze nad tą zbrodnią. - Decyzja ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego o wstrzymaniu ekshumacji nie wypływała z merytorycznej konstatacji, ale z pozamerytorycznej - choć istotnej - co spowodowało, że w kwestii merytorycznej mordu w Jedwabnem do dziś mamy braki w rozróżnieniu co jest prawdą, a co fałszem. W szczególności jeśli chodzi o obecność od początku do końca strony niemieckiej - podkreśla były pracownik IPN.
W rozmowie z WP argumentuje, że ustalenia śledczych i sądów tuż po wojnie są niewiarygodne. Według niego także ustalenia IPN sprzed kilkunastu lat po części nie są wiarygodne. - Wydaje się nieodzowne wznowienie prac ekshumacyjnych, a także przeprowadzenie nowych badań. Nie powinniśmy stale prowadzić dyskusji i trwać w napięciu, bo różne strony okopały się w swoich szańcach. Te szańce należy zburzyć przez dostarczenie dokumentacji i faktów pozwalających na pełniejszą interpretację tego, co się wydarzyło - mówi Żaryn.
Draus: bardzo delikatna sprawa
Ostrożniejszy jest prof. Jan Draus - szef Kolegium IPN - który podkreśla, że strona żydowska będzie raczej przeciwna rozkopaniu mogiły. Zdaniem rozmówcy WP, gdyby doszło do ekshumacji, to celem byłoby przede wszystkim ustalenie liczby ofiar. - Ewentualne wznowienie ekshumacji to bardzo delikatna sprawa. Dla historyka ustalenie liczby ofiar jest bardzo ważne, ale z drugiej strony musimy też uszanować przesłanie religii żydowskiej. Chyba, że w negocjacjach strona żydowska zgodziłaby się na ekshumację - mówi WP prof. Draus.
Szef Kolegium Instytutu jest przekonany, że jeśliby miała zapaść decyzja w tej sprawie, to na pewno nie zapadnie szybko. - Jeżeli prezes IPN zdecyduje się na jakieś kroki, to poprzedzone one będą rozmowami ze stroną żydowską. Podejrzewam, że będzie bardzo wstrzemięźliwy. Na pewno byłyby echa międzynarodowe - dodaje prof. Draus.
Schudrich: mam nadzieję, że inni będą szanować decyzję śp. prezydenta
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla natomiast, że w 2001 r. dyskusja o ekshumacji zamordowanych Żydów była "bardzo poważna i głęboka". - Prawo żydowskie nie zmieniło się w ciągu tych 15 lat, ale jest to samo od tysięcy lat. Moja reakcja będzie więc taka sama jak 15 lat temu - mówi o perspektywie wznowienia ekshumacji. Wtedy środowiska żydowskie nie godziły się na dotykanie kości, ale jedynie na zdjęcie warstwy ziemi, którą były przykryte.
- Sam minister sprawiedliwości, którym był wtedy śp. Lech Kaczyński, podjął decyzje: otworzyć grób, ale nie wyciągać kości. Szanuję decyzję śp. prezydenta i mam nadzieję, że inni też będą ją szanować. Jeśli będzie decyzja o ekshumacji, to będzie też reakcja. Teraz pozostajemy w pełnym zaufaniu, że ludzie będą szanować decyzję śp. Lecha Kaczyńskiego. Jeśli ktoś nie chce jej szanować, to jest to już jego sumienie - mówi WP rabin Michael Schudrich.
Burmistrz Jedwabnego: czas postawić kropkę nad i
- Oceniam to [dyskusję o ew. ekshumacji - red.] z nadzieją, że dojdzie do tej ekshumacji i ona pokaże światu prawdę na temat tego co się tu wydarzyło. Niezależnie od tego jak bolesna będzie ona dla którejkolwiek ze stron tragedii - mówi WP burmistrz Jedwabnego. I pyta: - Czy możemy wierzyć szczątkowej ekshumacji? Czas chyba postawić kropkę nad i. Niech wypowiedzą się historycy. Ustalenia naukowe powinny być decydujące.
W 2006 r. burmistrz Jedwabnego zwracał się - razem z radą miejską - do ówczesnego prezesa IPN Janusza Kurtyki z prośbą o dokończenie prac ekshumacyjnych. Michał Chajewski jeszcze nie zdecydował, czy ponowić wniosek do aktualnego prezesa Instytutu dr. Jarosława Szarka. - Głosy wołające z różnych stron o dokończenie ekshumacji trzeba brać poważnie - podkreśla. - Myślę, że teraz to należałoby pogratulować wybory na prezesa IPN i przypomnieć, że już przed laty środowisko Jedwabnego dopominało się o dokończenie ekshumacji - mówi WP burmistrz Jedwabnego.
Zbrodnia w Jedwabnem
Śledztwo ws. zbrodni w Jedwabnem prowadził w 2001 r. prok. Radosław Ignatiew oddziału IPN w Białymstoku. Wówczas pełniący funkcję ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Lech Kaczyński wstrzymał jednak decyzję o ekshumacji. Prosiła go to Gmina Żydowska, argumentując, że prawo żydowskie zabrania naruszania kości.
W 2003 r. śledztwo ws. zbrodni umorzono, bo nie zidentyfikowano żyjących sprawców mordu innych niż dotychczas skazani. W śledztwie stwierdzono, że wbrew twierdzeniom prof. Jana Tomasza Grossa w Jedwabnem zamordowano nie 1,6 tys., ale 340 Żydów.