Egzamin w szkole jazdy ze... ściągą
Instruktorzy w łódzkich szkołach jazdy rozdają wśród uczniów instrukcje, jak zdawać egzamin na prawo jazdy.
02.12.2003 08:46
Kursanci układają przed sobą ściągę, włączają bieg i... ruszają na plac manewrowy. Zamiast patrzeć, co się dzieje za szybą pojazdu, wykonują "na ślepo" manewry, zgodnie z instrukcjami z kartki leżącej na kolanach.
- To jakaś paranoja - mówi właściciel jednej z najstarszych szkół jazdy w Łodzi. - Słyszałem, że są takie instrukcje w niektórych szkołach, ale nie myślałem, że ktoś ściąga na praktycznym egzaminie. Przecież tego zrobić się nie da.
Okazuje się, że jednak się da. Instrukcje są rozpisane na konkretne samochody i krok po kroku opisują postępowanie na placu manewrowym.
Żeby zaparkować równolegle tyłem fiatem punto, musimy: ustawić samochód ok. 30 cm od linii i 2 m od wjazdu. Gdy słupek 1 pokaże się w bocznej prawej szybie, skręcić maksymalnie w prawo. Gdy słupek 2 dojdzie do zagłówka A odkręcamy kierownicą w lewo koła do jazdy na wprost. Patrzymy w lewe lusterko, a gdy lewe tylne koło dojeżdża do linii przerywanej, skręcamy maksymalnie w lewo.
- Pamiętam, że pewna pani profesor nie potrafiła nauczyć się manewrów na placu, więc rozpisała sobie krok po kroku kolejność postępowania. Nauczyła się na pamięć, a dopiero później zaczęła teorię wcielać w życie - mówi Zygmunt Wota, właściciel szkoły jazdy. - To poskutkowało i zdała egzamin. Swoim uczniom jednak żadnych instrukcji czy ściąg nie daję.
Inny instruktor tłumaczy, że na kursie stosuje podobne pomoce naukowe, ale mają one tylko przyspieszyć opanowanie pewnych manewrów. Nic więcej.
- Nie odbieram ściąg, bo to nie ma sensu - mówi jeden z egzaminatorów z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi. - Kto jedzie ze ściągą na kolanach, z pewnością nie zda egzaminu.
Jedna z oblanych kursantek nawet zwróciła uwagę egzaminatorowi, że był stronniczy, bo kręciła kierownicą półtora obrotu, zgodnie z instrukcją, a jednak nie zdała.
(maj)