Egzamin dla uczelni
Kończy się boom edukacyjny. Kandydatów na
studia z roku na rok będzie coraz mniej. Uczelnie już przygotowują
się do zmiany oferty - pisze "Rzeczpospolita".
Według dziennika, dla uczelni, zarówno prywatnych jak i publicznych, nadchodzą chude lata. Problem niżu pojawi się wkrótce i to będzie tylko przedsmak tego, co czeka nas za dziesięć lat - przepowiada Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu.
Eksperci nie mają wątpliwości: część uczelni musi zniknąć. Z czterystu dziś istniejących prywatnych szkół wyższych na rynku pozostanie za dziesięć lat około 250 - przewiduje prof. Andrzej Koźmiński, rektor najlepszej w Polsce prywatnej uczelni.
W roku 2004/2005 na pierwszy rok wszystkich rodzajów studiów przyjęto, według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej, około 479 tys. osób. Ten rekord szybko się nie powtórzy. W Polsce obecnie jest ponad 590 tys. dziewiętnastolatków. Za rok będzie ich o 30 tys. mniej, a za dwa lata ubędzie ich jeszcze 77 tysięcy. Niż demograficzny sprawi, że wyższym szkołom trudno będzie zapełnić studentami sale wykładowe - podkreśla "Rz".
Tym bardziej, że liczba studentów w najbliższych latach może spadać szybciej, niż wynikałoby to z praw demografii. Dzisiaj część indeksów należy do osób starszych, którym wcześniej nie udało się zdobyć wykształcenia. To o nich eksperci mówią: "nawis edukacyjny".
Według rektora Pawłowskiego wszyscy ze starszych roczników, którzy chcieli studiować, już to robią i w najbliższych latach trzeba będzie liczyć głównie na młodzież opuszczającą szkoły średnie. Za około 10 lat na studia wybierze się, zdaniem Pawłowskiego, około 200 tys. kandydatów, czyli mniej, niż obecnie studiuje na pierwszym roku tylko w szkołach państwowych.