Egipt wysłał okręt podwodny na poszukiwanie wraku samolotu linii Egypt Air
• Jednostka może zejść na głębokość 3 tys. metrów
• Okręt ma pomóc odnaleźć czarne skrzynki maszyny
• W nocy ze środy na czwartek samolot spadł do Morza Śródziemnego
• Na pokładzie było 66 osób
Egipskie i greckie służby morskie odnalazły niewielkie fragmenty maszyny, ale nadal nie wiadomo, gdzie jest najważniejsza część wraku oraz czarne skrzynki. Teraz prezydent Abdel Fatah al-Sisi poinformował o wysłaniu na miejsce okrętu podwodnego.
- Wysłaliśmy statek z ministerstwa ropy. Ich sprzęt może zejść na głębokość 3 tysięcy metrów. Wyruszył na miejsce katastrofy, aby odnaleźć czarne skrzynki, gdzie są zapisane wszystkie dane. Dzięki nim być może ustalimy przyczyny katastrofy - mówił prezydent.
Francuscy śledczy, którzy pomagają w badaniu przyczyn tragedii informowali wczoraj, że tuż przed wypadkiem wykryto dym w toalecie w przedniej części Airbusa A320. Podkreślili jednak, że jest za wcześnie, by wyciągnąć z tego wnioski. Egipskie władze nie wykluczały zamachu, ale prezydent al-Sisi oświadczył, że nie ma jeszcze tylu informacji, by można było mówić o potencjalnych przyczynach katastrofy.
Pomoc w poszukiwaniach zaoferowały Egiptowi m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, NATO i Francja.
Airbus A320 linii Egypt Air leciał z Paryża do Kairu. W nocy ze środy na czwartek w rejonie greckich wysp na Morzu Śródziemnym kontrolerzy ruchu stracili kontakt z maszyną.