Echa wypowiedzi Sikorskiego o "karłach moralnych"
- Odbieram to jako zaplanowany atak człowieka, który jest szefem polskiej dyplomacji. To mnie martwi - mówił prezydencki minister Michał Kamiński. To jedna z opinii, dotyczących wypowiedzi Radosława Sikorskiego na konferencji "Solidarność dla Przyszłości" z okazji 25-lecia Nobla dla Lecha Wałęsy. Sikorski powiedział o przeciwnikach Lecha Wałęsy - "karły moralne". Sam Wałęsa niechętnie komentował słowa szefa MSZ.
Podczas sobotniej konferencji Sikorski, jako prowadzący jeden z paneli dyskusyjnych, zwrócił się do Wałęsy: - Panie Lechu, pan się nie przejmuje tym, co niektóre karły moralne w tej chwili wygadują. Oni są dzisiaj odważni w gębie, a pan był odważny wtedy, gdy to było trudne - 30 lat temu. I za to jesteśmy panu wdzięczni - dodał Sikorski.
Jego słowa sala nagrodziła oklaskami. Wałęsa był w tym momencie nieobecny na sali, bo odprowadzał prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który krótko wcześniej wygłosił przemówienie.
Lech Wałęsa, pytany przed niedzielną mszą, będącą częścią obchodów, czy nie była to przesada, odparł: - Każdy jakoś tak stara się nie przesadzić. Ale wszyscy czasem przesadzamy.
Abp. Leszek Sławoj Głódź uważa, że za dużo padło mocnych słów. Przywołał dowcip o księdzu, zbyt długo trzymającym dziecko pod wodą podczas chrztu (w obrządkuy wschodnim chrzci się dzieci przez zanurzenie), który "przesadził z sakramentem". - Minister Sikorski też przesadził - powiedział abp. Głódź.
- To były słowa, które nie powinny padać z ust ministra polskiego rządu, bo po co? - pytał z kolei Wojciech Olejniczak z SLD. - Jeśli są inne argumenty, to należy ich absolutnie używać - dodał.
Michał Kamiński uważa, że Sikorski powiedział to z rozmysłem, by wywołać kontrowersje. - Sikorski musiał się z tym liczyć - mówił Kamiński.
- Lech Wałęsa obrzucany był stekiem pomówień. Te słowa są bardzo mocne, ale w tym kontekście usprawiedliwiają Radosława Sikorskiego - powiedział z kolei Zbigniew Chlebowski z PO.