PolskaDzik poszukiwany żywy lub martwy. Wiceminister sięga po nową broń

Dzik poszukiwany żywy lub martwy. Wiceminister sięga po nową broń

Anna Gembicka, 29-letnia wiceminister rolnictwa zapowiada nową formę bezpardonowej walki z dzikami. Powstać ma aplikacja na smartfon tak, by każdy obywatel mógł zgłosić, że zobaczył martwego lub żywego dzika. Wtedy "służby" zrobią z nim porządek.

Wiceminister rolnictwa Anna Gembicka ogłasza nowy sposób walki z dzikami
Wiceminister rolnictwa Anna Gembicka ogłasza nowy sposób walki z dzikami
Źródło zdjęć: © pap | Leszek Szymański
Tomasz Molga

26.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:57

Wiceminister Anna Gembicka, posłanka PiS w spocie opublikowanym przez ministerstwo rolnictwa zwraca się do programistów, aby wzięli udział w opracowaniu aplikacji służącej do powiadamiania o napotkanych dzikach. Ma to pomóc w rozwiązaniu "dzikiego problemu", czyli "niekontrolowanej populacji dzików" oraz roznoszenia przez te zwierzęta wirusa afrykańskiego pomoru świń.

Wiceminister zadbała, aby nie wspomnieć słowem o tym, że chodzi o odstrzał dzików, czy też odłów zwierząt żyjących w miastach i uśmiercenie ich środkami farmakologicznymi. W tym pomagają aplikacje działające już w Danii oraz w Niemczech. Na sygnał o pojawieniu się dzika przyjeżdżają myśliwi lub weterynarze.

Problem z dzikami. Wiceminister prosi o pomoc programistów

Anna Gembicka ujęła to tak: - Dziki nie są złe, tylko musimy je mieć pod kontrolą. (...) Potrzebujemy aplikacji, by każdy obywatel mógł zgłosić, gdy zobaczy martwego lub żywego dzika, tak by zbierane przez nas informacje były pełniejsze, a nasze służby mogły odpowiednio reagować - zapowiedziała.

Gembicka wystąpiła na GovTech Festival, którego celem jest "przybliżenie obywatelom cyfrowego świata. Zacytowano tam wierszyk "dzik jest zły, ma bardzo ostre kły". Pokazano też pluszowego dzika, któremu wiceminister robi zdjęcie.

- W ten sposób będziemy wiedzieć, gdzie najczęściej występują padłe dziki i gdzie są największe źródła epidemii - tłumaczy Gembicka. - Pomóżcie nam chronić przyrodę i sprawić, byśmy tylko w lesie spotykali dzika i to zdrowego - dodaje wiceszefowa resortu rolnictwa.

W ramach walki z ASF dziki zdechłe zbierają z pól, lasów i bagien pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej. Wiceminister nie wyjaśniła, na czym ma polegać reakcja służb w sprawie napotkanych żywych dzików. Nie uzyskaliśmy takiego wyjaśniania z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Możliwe, że minister celowo dobierała słowa, aby nie wspominać o odstrzale. Dopiero co występowała w roli zwolenniczki ustawy "piątka dla zwierząt".

Wojna z dzikami. Poprzedni minister kazał strzelać

Przypomnijmy, że poprzedni minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, co najmniej raz w miesiącu poganiał myśliwych, że mają szybciej odstrzeliwać dziki. Najpierw groził im karami, potem wprowadził dodatkowe wynagrodzenie (300-650 zł) za upolowanego dzika. Ściągnął na siebie gniew obrońców zwierząt i krytykę posłów Lewicy.

Według Polskiego Związku Łowieckiego myśliwi upolowali około 240 tys. dzików (dane za sezon 2018/2019). Z kolei niemiecki związek myśliwych poinformował ostatnio, że w ramach ochrony przed ASF w poprzednim sezonie łowieckim odstrzelono 856 tys. dzików, co jest rekordem od 100 lat.

Prawdopodobnie największy problem z dzikami żyjącymi w mieście ma Olsztyn. Jego władze informowały o 500 interwencjach służb miejskich w roku i jednym wypadku samochodowym, spowodowanym przez stado grasujących zwierząt. Na filmach zamieszczanych przez mieszkańców dziki bawiły rzuconą piłką na stadionie drużyny Stomil Olsztyn, demolowały siłownię w parku, ryły w przydomowych ogródkach, poturbowały też psa, wyprowadzanego na spacer.

Dzików nie można schwytać i wywieźć do lasu, bo zabraniają tego przepisy o zapobieganiu ASF. Z kolei przeciwko odłowowi i uśmiercaniu dzików protestowali obrońcy zwierząt. Nieznani sprawcy wypuszczali dziki schwytane do pułapek w miejskich lasach.

Zobacz także
Komentarze (257)