Ogromny dzik atakuje pod Olsztynem. Ranił pracownika na budowie gazociągu
120-kilogramowy dzik nie wpuszcza na swój teren pracowników budowlanych układających gazociąg w miejscowości Nikielkowo pod Olsztynem. Jeden majster z poharataną kłami nogą wylądował w szpitalu, reszta obawia się o swoje zdrowie.
- Bogdan ma 1,90 m wzrostu, kawał chłopa, a mimo to dzik rzucił nim jak kukiełką. Ciągle widujemy dziki w miejscu budowy. Strach wychodzić do pracy - skarży się Marek Bartnik, szef firmy budowlanej Bartbud.
Odyniec jest postrachem budowy, odkąd 15 stycznia dokonał do ataku na jednego z majstrów. - Rankiem przyjechaliśmy, aby zebrać plastikowe rury po układanym gazociągu Kiedy Bogdan sięgnął po jedną z nich, nagle poruszyła się leżąca obok spora kupa śniegu. Obudziliśmy śpiącego w niej odyńca. Zarzucił łbem i podrzucił do góry naszym majstrem - relacjonuje świadek wydarzenia.
Zobacz także: Morawiecki po forum w Davos dla WP: Polska jest postrzegana jako oaza spokoju gospodarczego
Ciężka rana. Potrzebna rehabilitacja
Od razu okazało się, że przygoda ma poważne konsekwencje. Z rozciętych spodni polała się krew, widać było strzaskaną kość. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze ujawnili głęboką ranę i przecięte wiązadła stawu kolanowego.
Na tym nie koniec dramatu. Ofierze należało podać surowicę przeciwko wściekliźnie. Problem w tym, że takiego leku nie było już w olsztyńskim szpitalu. Pracownicy firmy budowlanej musieli zawieźć majstra do odległego o 100 kilometrów szpitala w Giżycku. Teraz czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja.
Budowlańcy pozostali jednak z problemem dzika. Zwierzę nie uciekło do lasu. Niemal codziennie jest widywane pomiędzy domami oraz na łące przez którą idzie gazociąg. Odyniec może mieć około 120 kg. Jak opisują świadkowie, sięga do bioder wysokiego mężczyzny. - Kilka dni temu baliśmy się wyjść z samochodu ponieważ biegał w pobliżu. Jakieś służby, nie wiem kto powinny interweniować - dodaje szef budowlańców.
Co robić na widok dzika?
Przypomnijmy, że kilka dni temu odnotowano atak dzika w Rzeszowie. Spłoszone zwierzę, przebiegło przez plac zabaw i podbiegł do klatki schodowej, do której wchodziła matka z dwójką dzieci. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Dziki są raczej płochliwe i bardziej prawdopodobne jest, że uciekną na widok człowieka niż go zaatakują - przekonują przyrodnicy. Ostatnio coraz częściej widywane są w miastach i parkach. Ma to związek z tym, że swoim naturalnym środowisku poddawane są presji polowań. Zmieniają swoje zachowanie i szukają schronienia oraz pożywienia bliżej osiedli. Mimo, że są oswojone z obecnością człowieka to zaskoczone, czy niepokojone mogą zachowywać się agresywnie.
Według poradnika publikowanego przez policję na widok dzika nie należy wykonywać gwałtownych ruchów, uciekać albo szczuć zwierza psem. - Najlepiej spokojnie odejść a jeśli dzik nas dostrzeże najlepszym wyjściem jest stanąć w bezruchu - radzą policjanci. Nawet jeśli dzik wydaje się być oswojony, to wciąż pozostaje niebezpiecznym zwierzęciem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl