Dziewulski: samobójstwo w areszcie, czy może...
Poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, były milicjant Jerzy Dziewulski powiedział, że w sprawie śmierci Tadeusza M., podejrzanego o zabójstwo byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, można postawić wiele dramatycznych pytań. Tadeusza M. znaleziono w środę rano powieszonego w warszawskim areszcie śledczym.
Dziewulski powiedział, że trzeba sprawdzić, czy przy śmierci podejrzanego nie było innych osób. Dodał, że fakt, iż Halina G., która była przy śmierci Dębskiego, zaczęła współpracować z policją, mógł zaniepokoić świat przestępczy. To Halina G. powiedziała, że Tadeusz M. zamordował Dębskiego na zlecenie Jeremiasza B. pseudonim "Baranina", uważanego za rezydenta gangu pruszkowskiego w Wiedniu. Zdaniem Dziewulskiego, organa ścigania nie mogą pominąć pytania, czy śmierć Tadeusza M. nie była morderstwem i czy straż więzienna nie dopuściła się zaniedbań.
Jerzy Dziewulski powiedział, że więzienia i areszty są przepełnione, co utrudnia izolację i obserwację osadzonych. Dodał, że strażnikom jest trudno kontrolować cele, gdyż jest zbyt wielu osadzonych, a poza tym strażnicy muszą w czasie służby wypisywać różne dokumenty.(ck)