Dziewczynki zginęły w escape-roomie. Prokuratura zwraca się do sądu
"Jest decyzja o złożeniu wniosku o przedłużenie tymczasowego aresztu podejrzanemu Miłoszowi S. o kolejne trzy miesiące" - informuje Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Według śledczych, 28-latek prowadził koszaliński escape-room w którym zginęło pięć 15-latek.
22.03.2019 | aktual.: 22.03.2019 19:57
Sąd ma otrzymać dokumenty w poniedziałek. Miłosz S. jest podejrzewany o umyślne spowodowanie śmierci dziewczynek. Śledczy poinformowali także, że 28-latek odmawia składania zeznań.
Feralna zabawa
5 gimnazjalistek, Julia, Amelia, Gosia, Karolina i Wiktoria, na początku stycznia poszły pobawić się do koszalińskiego escape-roomu. Jedna z nich świętowała swoje urodziny. Nastolatki wybrały jeden z pokoi, którego nie można było otworzyć. Jedno z ostatnich zadań polegało na odnalezieniu klamki. Tak jednak się nie stało. Wybuchł pożar.
Według wstępnych ustaleń prokuratury, ogień pojawił się w poczekalni obok pokoju w którym były nastolatki. Prawdopodobną przyczyną było rozszczelnienie butli gazowej, która ogrzewała cały budynek. Dziewczynkom na ratunek rzucił się jeden z pracowników. 25-latek został poparzony, nie udało mu się otworzyć zamkniętych drzwi. Dziewczęta nadal pozostawały uwięzione. Zmarły w skutek zatrucia się tlenkiem węgla.
Śledztwo
6 stycznia, dwa dni po śmiertelnym wypadku, policja zatrzymała Miłosza S. Pomogły w tym zeznania poparzonego 25-latka, którego przesłuchano w szpitalu. Zeznał wtedy, że 28-latek go zatrudnił oraz krótko opowiedział co będzie należeć do jego obowiązków i jakiego rodzaju pokoje zagadek są w obiekcie
Według ustaleń prokuratury Miłosz S., który mieszkał w Poznaniu, był faktycznym organizatorem zabaw w koszalińskim escape-roomie. Działalność gospodarcza była zarejestrowana na jego babcię. Mężczyzna zawodowo zajmował się obsługą takich pokoi zagadek. 28-latek usłyszał zarzuty spowodowania śmierci i został aresztowany na 3 miesiące.
Obrońcy Miłosza S. informowała wtedy, że zależy im, aby postępowanie zakończyć "w możliwie jak najszybszym terminie". Mec. Wiesław Berliński tłumaczył także, że 28-latek nie może złożyć zeznań ze względu na jego stan psychiczny. "Wszycy płaczemy. Nasz klient nie daje sobie rady z tym wszystkim, co się wydarzyło" - mówił adwokat.
Prokuratura nadal czeka na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. Śledczy poszukują także dodatkowych świadków, którzy korzystali z usług koszalińskiego escape-roomu. Zależy im na osobach, które mogą wiedzieć jakie były scenariusze gry oraz jak wyglądało wyposażenie pomieszczeń. Prokuratura liczy także na klientów, którzy mogli uwiecznić zabawę na zdjęciach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF FM
Zobacz także: Jaki odpowiada Biedroniowi. Padają mocne słowa