Dziennikarze TVP złamali Kodeks Etyki? Zarząd bada sprawę
Zarząd TVP analizuje orzeczenia telewizyjnej Komisji Etyki, w których dziennikarzom Telewizji Polskiej zarzucono złamanie zasad etycznych. Z konsekwencjami liczyć mogą się m.in. związane z TVP2 Beata Sadowska i Paulina Smaszcz-Kurzajewska oraz wicedyrektor TVP1 Stanisław Janecki.
09.09.2010 | aktual.: 09.09.2010 08:55
Komisja Etyki uznała w ostatnim czasie, że w przypadku każdego z tej trójki dziennikarzy doszło do złamania telewizyjnego Kodeksu Etycznego.
Sprawie przestrzegania zasad etycznych w telewizji poświęcone było ostatnie posiedzenie zarządu, na które oprócz pełniącego obowiązki przewodniczącego Komisji Etyki Stanisława Pieniaka zaproszono także dyrektorów TVP1 i TVP2, wicedyrektora TVP1 Stanisława Janeckiego oraz przewodniczącą Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystynę Mokrosińską.
- Zarząd zapoznał się z całokształtem działań Komisji oraz tegorocznymi orzeczeniami i wysłuchał opinii dyrektorów anten. Wnioski zostaną wyciągnięte w ciągu najbliższych dni - powiedział rzecznik TVP Jacek Snopkiewicz.
Wymienionym w ostatnich orzeczeniach Komisji dziennikarkom TVP (obie prowadzą poranny program Dwójki "Pytanie na Śniadanie") zarzucono złamanie zasad etyki, m.in. poprzez udział w kampaniach reklamowych. Paulina Smaszcz-Kurzajewska brała udział w kampanii promującej włoską biżuterię. Beata Sadowska wzięła natomiast udział w kampanii reklamowej japońskiej marki samochodowej.
Wicedyrektor TVP1 Stanisław Janecki nie wystąpił w reklamie, ale w trakcie kampanii prezydenckiej napisał w dzienniku "Fakt" m.in., że kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński jest mężem stanu. - Można go nie lubić, ale nie sposób odmówić mu, że posiada na to papiery. Dlatego powinien wygrać - napisał.
Komisja Etyki uznała tego rodzaju stwierdzenia za "promocję jednego z kandydatów kampanii wyborczej", przez co Janecki "podważył zasadę obiektywizmu i bezstronności, którą, jako funkcyjny dziennikarz Telewizji Polskiej, powinien kierować się sam i wymagać od podległych sobie dziennikarzy".
Tekst w "Fakcie" był też powodem zawieszenia do końca kampanii wyborczej współpracy Janeckiego z radiową Trójką. Janecki powiedział wówczas, że stawiane mu zarzuty są niesłuszne. Dodał, że gdyby powierzono mu tekst wskazujący pięć najmocniejszych stron kandydata PO, to też by go napisał. - Bo to tylko przedstawienie mocnych stron kandydata, a nie żadna agitacja - mówił wówczas.
Oprócz Smaszcz-Kurzajewskiej, Sadowskiej i Janeckiego tegoroczne orzeczenia Komisji dotyczyły też m.in. filmu "Solidarni 2010". Także w tym wypadku Komisja orzekła, że jego autorzy oraz TVP1 naruszyli obowiązujące w TVP zasady etyki. Stwierdzono m.in., że efektem przyjętych w filmie "koncepcji montażowych jest program naruszający zasady bezstronności i rzetelności nawet wówczas, gdy autentyzm zamieszczonych wypowiedzi nie budzi wątpliwości".
Zarząd TVP zajmował się też sprawą komentatora sportowego Przemysława Babiarza, którą Komisja Etyki nie zdążyła się jeszcze zająć. Jak donosi branżowy "Presserwis", podczas maratonu w Nowym Jorku Babiarz będzie promował zegarki znanej amerykańskiej marki, już wziął zaś udział w promocji pewnej sportowej marki.
- Prezes Włodzimierz Ławniczak poprosił dyrektora TVP Sport Włodzimierza Szaranowicza o zbadanie tej sprawy. Jeśli doniesienia na temat redaktora Babiarza są nieprawdziwe, redakcja sportowa wyda oświadczenie, jeśli jest inaczej, mają być wyciągnięte konsekwencje - powiedział rzecznik TVP.
Kiedy i jakie konsekwencje poniosą dziennikarze negatywnie ocenieni przez Komisję Etyki, zarząd nie informuje. W przeszłości były już przypadki zawieszenia dziennikarzy TVP za udział w reklamach. Spotkało to np. Katarzynę Dowbor, występującą w 1999 r. w reklamie jednej z wytwórni wędlin.