Dziennikarze śledczy: UOP w sposób skandaliczny ingerował w życie polityczne
Dziennikarka śledcza Anna Marszałek powiedziała, że opublikowane materiały o inwigilacji prawicy potwierdzają, że UOP w sposób bezprawny i skandaliczny ingerował w życie polityczne.
Dziennikarka "Rzeczpospolitej" wyraziła pogląd, że działania takie nie mają żadnego usprawiedliwienia. Podkreśliła, że szczególnie oburzający jest dokument, w którym określono, że UOP na polecenie kierownictwa przeprowadził operację mającą na celu dezintegrację prawicowych ugrupowań politycznych.
Marszałek zwróciła uwagę, że wbrew zapowiedziom akta nie zostały odtajnione w całości. Powiedziała, że część informacji nigdy nie zostanie odtajniona, ponieważ sprzeciwiła się temu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zaznaczyła, że opublikowanie akt teraz świadczy o tym, że PiS bardzo zależy na pokazaniu się opinii publicznejw roli ofiary.
Kolega redakcyjny Anny Marszałek Bertold Kittel obarczył częścią odpowiedzialności za skłócenie polskiej sceny politycznej lat 90. nielegalnymi działaniami Urzędu Ochrony Państwa.
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" odnosząc się do opublikowanych akt z szafy pułkownika UOP-u Jana Lesiaka zwrócił uwagę, że zarysy operacji inwigilacji prawicy na początku lat 90. są znane już od dawna. Zauważył, że podawała je już Anna Marszałek w "Rzeczpospolitej" osiem lat temu. Zaznaczył jednak, że dokumenty są konkretem i ich wymowa jest bardziej szokująca.