Dziennikarz skazany za prowokację z sędzią Milewskim. "Złożę wniosek o ułaskawienie"

Paweł Miter, dziennikarz śledczy i autor prowokacji z udziałem sędziego Ryszarda Milewskiego został skazany na osiem miesięcy pozbawienia wolności przez Sąd Rejonowy w Zielonej Górze. Karę warunkowo zawieszono na 3 lata. – Będę składał wniosek o ułaskawienie do prezydenta Polski – mówi WP Paweł Miter.

Dziennikarz skazany za prowokację z sędzią Milewskim. "Złożę wniosek o ułaskawienie"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | archiwum prywatne
Sylwester Ruszkiewicz

10.10.2018 | aktual.: 10.10.2018 18:37

Wyrok zapadł 8 października w Sądzie Rejonowym w Zielonej Górze. Miter był oskarżony o to, że podał się za rzekomego asystenta ówczesnego szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego i we wrześniu 2012 roku skontaktował się z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszardem Milewskim. Powołał się na premiera Donalda Tuska i Tomasza Arabskiego oraz zaproponował spotkanie w KPRM w sprawie afery Amber Gold. Dodatkowo podając się za Tomasza Arabskiego wysłał maila do sędziego Milewskiego i namawiał go w imieniu Donalda Tuska do uchylenia tymczasowego aresztowania Marcinowi P., prezesowi Amber Gold.

Jak wynika z wyroku sądu, do którego dotarła Wirtualna Polska, Miter został uznany winnym podżegania sędziego Milewskiego do czynu zabronionego, a także do przekroczenia uprawnień służbowych. Dodatkowo sąd uznał, że dziennikarz bezprawnie przywłaszczył funkcję urzędnika państwowego i sfałszował dokument.

Miter został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem na 3 - letni okres próby. Dodatkowo musi zapłacić 516 złotych za adwokata z urzędu oraz opłacić 746 złotych kosztów sądowych. Wyrok, który zapadł w II instancji jest prawomocny. W I instancji, w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze – dziennikarza od zarzutów uniewinniono. Apelację w tej sprawie złożyła prokuratura.

Zobacz także: Afera z nagraniami Morawieckiego. Marek Jakubiak: to jest wtopa

Przypomnijmy, że chodzi o głośną prowokację z września 2012 r. Jako pierwsza ujawniła ją "Gazeta Polska Codziennie". Podczas rozmowy telefonicznej, sędzia Milewski wykazał się sporą serdecznością i uczynnością. Nie tylko pytał, czy trzeba przyśpieszać posiedzenie aresztowe Marcina P., twórcy piramidy finansowej Amber Gold, ale zapewniał również, że nie będzie problemu, jeśli chodzi o dobór składu sędziowskiego. Po ujawnieniu prowokacji, Milewski stracił stanowisko prezesa gdańskiego sądu i został przeniesiony do sądu w Białymstoku.

Wcześniej, Miter został skazany za działanie na niekorzyść Marcina P., szefa Amber Gold. Został uznany za winnego przyjęcia 4 tys. zł od twórcy piramidy finansowej, powoływania się na wpływy i narażenia Amber Gold na straty. Wyrok: 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Według Pawła Mitera, zarówno ten wyrok, jak i w sprawie prowokacji dziennikarskiej są absurdalne. – Z jednej sprawy nagle zrobiono dwie. Sąd przyjął wersję, że nagrywając rozmowę z Milewskim robiłem to za wiedzą Marcina P. Nie docierało do nich, że P. siedział już za kratami od miesiąca i o sprawie nie miał zielonego pojęcia. Ale taka wykładania pasowała do wyroku. W przypadku prowokacji, skazano mnie za podżeganie. Samo przestępstwo jest skutkowe, a więc musiałoby dojść do sytuacji, w której sam Milewski także popełnił przestępstwo. A wiemy, że dopuścił się jedynie deliktu dyscyplinarnego, bo żadnego śledztwa prokuratorskiego nie było w tej sprawie, a wiec sąd źle wyrokował – mówi nam Miter.

Jak zapowiada będzie walczył o dobre imię i ułaskawienie przez prezydenta Andrzeja Dudę.

- Kilka tygodni temu zaproszono mnie na spotkanie do Kancelarii Prezydenta, właśnie w związku z tymi sprawami. Nie ukrywam, że bardzo liczę na ułaskawienie pana Prezydenta. Nawet już nie dla siebie, ale dla mojej rodziny i najbliższych osób, które cierpią przez to co się działo. Będę składał wniosek w tej sprawie. Chciałbym zakończyć ten etap z myślą, że to co ujawniłem o Milewskim, było w interesie społecznym. Niedługo skończę studia prawnicze. W 2019 roku chciałem iść na aplikację, ale po tym wyroku mogę zapomnieć o tym. Mam nadzieję, że to się zmieni – kończy Paweł Miter.

Sprawę niekorzystnego wyroku komentowali na Twitterze dziennikarze i publicyści. - Nie znam uzasadnienia. Mogę się z Miterem nie zgadzać (często nie rozumiem strumienia jego myśli). Ale akcje zatrudnienia się w TVP "z poparciem prezydenta", czy prowokacja przeciw Milewskiemu były działaniami w interesie publicznym - napisał Michał Majewski, były szef działu śledczego tygodnika "Wprost". Z kolei historyk, szef Wojskowego Biura Historycznego IPN Sławomir Cenckiewicz skwitował to jednym słowem: "Szok".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (366)