Paweł Miter pierwszym podejrzanym ws. Milewskiego. Ujawnił aferę ws. Amber Gold, grozi mu więzienie
Paweł Miter, autor prowokacji wobec sędziego Ryszarda Milewskiego, która wstrząsnęła Polską, usłyszy od zielonogórskiej prokuratury zarzuty w tej sprawie - donosi "Gazeta Polska Codziennie". To pierwszy podejrzany od czasu ujawnienia sensacyjnej taśmy prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku ws. afery Amber Gold.
Z ustaleń "GPC" wynika, że status Mitera zmienił się ze świadka na podejrzanego. Chodzi o sprawę wysłania przez niego fałszywego maila do sędziego Ryszarda Milewskiego. Sędzia ustalał z rzekomym pracownikiem kancelarii premiera skład ławy sędziowskiej orzekającej ws. Amber Gold. Miterowi grozi za to do pięciu lat więzienia.
Dwa tygodnie temu Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo prowadzone z zawiadomienia sędziego Ryszarda Milewskiego zarzucającego Miterowi pomówienie. Wyjaśniła, że prowokacja Mitera nie miała na celu uzyskania korzyści, a samą publikację treści rozmowy nie można uznać za pomówienie.
Ale umorzono jedynie część śledztwa. Nadal badany jest wątek dotyczący wysłania mejla przez Mitera, w którym podał się za pracownika szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego.
Po ujawnieniu wyników prowokacji premier Donald Tusk ocenił, że sprawa warta jest wyjaśnienia. - Niewykluczone, że mamy do czynienia z przestępstwem - mówił.
Miter w rozmowie z "GPC" stwierdził, że prokuratura działa pod wpływem słów premiera. Przypomniał, że w 2010 r., kiedy stacja TVN podszyła się pod Tomasza Arabskiego, nikomu nie stawiano zarzutów.