"Syndrom hawański". Rosjanie używają nieznanej broni?
Rosyjski oddział specjalny GRU 29155 może być odpowiedzialny za ataki związane z tzw. "syndromem hawańskim", którego zaczęli doświadczać pracownicy amerykańskich agencji bezpieczeństwa i misji dyplomatycznych - wynika ze śledztwa rosyjskiego niezależnego portalu The Insider, amerykańskiego CBS i niemieckiego "Der Spiegel".
01.04.2024 | aktual.: 01.04.2024 11:07
Dziennikarze przez rok prowadzili śledztwo, które wskazało dowody sugerujące, że niewyjaśnione anomalia zdrowotne, znane również jako "syndrom hawański", mogą mieć swoje źródło w użyciu broni o ukierunkowanej energii, której używają członkowie rosyjskiej jednostki specjalnej GRU 29155.
Autorzy śledztwa twierdzą, że uzyskali dowody na zbieżność dat podróży członków jednostki GRU 29155 z przypadkami wystąpienia "syndromu hawańskiego". Według dziennikarzy rosyjscy oficerowie wywiadu wojskowego byli w miejscach i w czasie, gdy dotknięci syndromem Amerykanie zaczęli doświadczać dziwnych objawów: dźwięków w głowie, zawrotów głowy, utraty orientacji przestrzennej, czy problemów ze snem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
'"Syndrom hawański' po raz pierwszy zwrócił na siebie uwagę opinii publicznej w 2017 r. w związku z dziwnymi dolegliwościami, które dotknęły ponad dwudziestu urzędników CIA i Departamentu Stanu oddelegowanych na Kubę" - czytamy na portalu The Insider.
Ale pierwszy przypadek wykorzystania broni mógł mieć miejsce jeszcze w 2014 r. w niemieckim Frankfurcie. "Pracownik rządu USA stacjonujący w tamtejszym konsulacie stracił przytomność przez coś w rodzaju silnego promienia energii. U ofiary później zdiagnozowano urazowe uszkodzenie mózgu" - podaje portal.
Dwie ofiary "syndromu hawańskiego" rozpoznały osoby na zdjęciach jako oficerów GRU. Żona radcy prawnego Departamentu Sprawiedliwości pracującego w ambasadzie USA w Tbilisi pewnego dnia poczuła w uszach "ostry dźwięk dzwonka", a następnie przeszywający ból głowy. Kobieta na zewnątrz domu zobaczyła mężczyznę w czarnym mercedesie. Później na zdjęciach rozpoznała Alberta Awerianowa. To syn Andrieja Awerianowa, dowódcy rosyjskiej jednostki sabotażowej GRU 29155.
Z kolei ten ostatni to zaufany człowiek Władimira Putina. Obecnie, po śmierci Jewgienija Prigożyna, jest wpływowym zastępcą dyrektora GRU, któremu powierzono zadanie kierowania polityką zagraniczną Kremla w Afryce.
Czytaj także:
Źródło: The Insider