Dziennikarka Anna Karbowniczak nie żyje. Nowe informacje

Dziennikarka "Głosu Wielkopolski" została potrącona przez samochód, gdy jechała na rowerze. Wcześniej jej grożono. Na tym etapie sprawy policja nie łączy tych dwóch spraw. Pojawiają się jednak nowe fakty. Okazuje się, że na drodze nie było śladów hamowania.

Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła potrącona przez busa
Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła potrącona przez busa
Źródło zdjęć: © Policja
Katarzyna Bogdańska

35-letnia dziennikarka "Głosu Wielkopolski" Anna Karbowniczak zginęła w ostatni czwartek w pobliżu miejscowości Brzekiniec. Jechała na rowerze, gdy uderzył ją rozpędzony bus. Ustalono, że pojazd prowadził 24-letni mieszkaniec Wągrowca Maciej N. W środku było dwóch pasażerów. Po wypadku sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.

Już pięć osób usłyszało zarzuty ws. tragicznego wypadku. Jak donosi "Głos Wielkopolski", śledczy mają wątpliwości co do ich wersji wydarzeń. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji przekazał, że według oględzin miejsca zdarzenia, kierujący busem nie hamował. Nie zatrzymał się i odjechał, a ciało dziennikarki znalazła przypadkowa kobieta.

W niedzielę odbyła się sekcja zwłok Anny Karbowniczak, z której wynika, że śmierć nastąpiła nagle, z powodu uszkodzenia kręgosłupa.

Prof. Czesław Żaba, kierownik poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej, tłumaczy jednak, że nie wiadomo, które z obrażeń powstały w wyniku uderzenia przez samochód, a które wskutek upadku na drogę.

Anna Karbowniczak nie żyje. Wątpliwości śledczych

Wątpliwości budzą zeznania kierowcy, który twierdził, że nie miał przy sobie prawa jazdy i dlatego odjechał. Mówił także, że nie wiedział, że uderzył w człowieka. Do wypadku doszło jednak około godziny 14, a więc w środku dnia, a uderzenie było tak duże, że rozbiło przednią szybę busa.

Wśród zatrzymanych są pasażerowie auta: 21-letnia Oliwia P. oraz 22-letni Mateusz C. Usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy, ucieczki z miejsca zdarzenia i zacierania śladów. W sobotę, dwa dni po wypadku, sami zgłosili się na policję. Zatrzymano także brata kierowcy Krystiana N., do którego Maciej N. dzwonił tuż po zdarzeniu. Nie udzielił on pomocy dziennikarce, nie wezwał pomocy, a ponadto pomagał w zacieraniu śladów, w tym w ukryciu zniszczonego busa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)