Śmierć Anny Karbowniczak. Zarzuty dla sprawcy. Dziennikarce grożono przed potrąceniem
25-latek, który jest podejrzany o potrącenie Anny Karbowniczak usłyszał zarzuty. Trwa analiza pod kątem utrudniania śledztwa i zacierania śladów przestępstwa przez pozostałych zatrzymanych. Dziennikarze redakcji, w której pracowała 35-latka ujawniają, że kobieta otrzymywała groźby.
Anna Karbowniczak została potrącona w miejscowości Brzekinie na trasie między Budzyniem a Wągrowcem. Wielkopolska dziennikarka po drodze poruszała się rowerem sportowym typu kolarzówka. Kolarstwo od lat było jej pasją. Sprawca wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia. Kilka godzin później funkcjonariusze zatrzymali trzech podejrzanych: właściciela auta, który prawdopodobnie potrącił kobietę oraz jego brata i dalszego członka rodziny.
Anna Karbowniczak śmiertelnie potrącona. Zarzuty dla 25-latka
Teraz wielkopolska policja poinformowała, że po ocenie zebranych materiałów dowodowych sprawcy potrącenia przedstawiono zarzuty. 25-latek odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Kierowca został także przesłuchany przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu. W przypadku pozostałych osób trwa analiza prawno-karna pod kątem utrudniania śledztwa i zacierania śladów przestępstwa.
Dużą rolę w poszukiwaniu sprawcy odegrali funkcjonariusze z komendy w Chodzieży. Niemal wszyscy zgłosili się na alarm do jednostki i rozpoczęli obławę. Na drogach ustawili blokady i kontrolowali samochody. Poszukiwali również uszkodzonego w wypadku auta po lasach i w okolicznych miejscowościach. Wcześniej komendant jednostki wyznaczył nagrodę finansową za pomoc w ustaleniu sprawcy.
Anna Karbowiczak nie żyje. Przed śmiercią dostawała pogróżki
Nowy wątek w sprawie przedstawili dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego". Jej koledzy z redakcji podają, że Karbowniczak dostała anonim z groźbami w związku tematem, którym w ostatnim czasie się zajmowała. Chodziło o śmierć 2-letniego Marcela, który był ofiarą przemocy domowej. Do przełożonych 35-latki zostało również wysłane pismo, w którym oczerniono kobietę.
"Przestań pisać o złamanej nodze dziecka, bo wszystko każdemu może się naraz złamać, np. też noga, paluszek, kręgi, coś na buzi itp." - pisał sprawca. Dziennikarze podkreślają, że to jeden z najłagodniejszych fragmentów listu, który był wulgarny i napisany agresywnym językiem. Śledztwo ws. znieważenia i gróźb wszczęła policja, która oba wątki traktuje poważnie, ale nie łączy spraw.
Bartosz Arłukowicz o słowach Rzecznika Praw Dziecka: o czym ci ludzie śnią, co mają w głowach?
Źródło: Wielkopolska policja/gloswielkopolski.pl