Egipt płonie
Dziesiątki ludzi zginęły starciach zwolenników obalonego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego z siłami bezpieczeństwa. Do krwawych zamieszek doszło po tym, jak Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi, wezwało do "marszów gniewu" po piątkowych modłach.
W ten sposób islamiści chcieli zaprotestować przeciwko brutalnej rozprawie sił bezpieczeństwa z demonstrującymi zwolennikami odsuniętego od władzy 3 lipca prezydenta Mursiego. W następstwie akcji policji wobec zwolenników Mursiego w środę zginęło - według władz - 638 osób, a według islamistów - 3 tys. ludzi. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, a w niektórych regionach godzinę policyjną.
Do najkrwawszych starć doszło w Kairze. Siły bezpieczeństwa otrzymały zgodę na otwieranie ognia do agresywnych demonstrantów - podały lokalne stacje telewizyjne.