#dziejesienazywo Paweł Kowal: za kilkanaście lat wszystkie pielęgniarki będą w wieku naszych mam i babć
- Mam wrażenie, że to jest jak z demografią - wiele lat straszono, że będzie źle, i któregoś dnia przyszło. Za kilka, kilkanaście lat wszystkie pielęgniarki będą w wieku naszych mam i babć. I będą pracowały, jeśli będą miały siłę i chęć pracować, a potem nie wiadomo, co będzie. I my tego procesu wcale nie hamujemy od wielu lat - jest to jedna z kluczowych kwestii w naszej służbie zdrowia - mówił w #dziejesienazywo Paweł Kowal (PAN), komentując sytuację w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie strajk pielęgniarek trwa już 10. dzień. - W końcu powiedziały, że mają dość. Tego, że ich potrzeby są zawsze odkładane na później - stwierdziła z kolei Marcelina Zawisza (Razem).
Zdaniem Zawiszy, pielęgniarki zarabiają mało - średnio nieco powyżej 2000 zł netto. - Są przez to zmuszone pracować na więcej niż jeden etat. Większość z tych, które ja znam, dorabia w prywatnych firmach, szpitalach. I żaden minister zdrowia do tej pory nie pochylił się nad tym problemem - dodała.
Podkreśliła, że z roku na rok zmniejsza się liczba pielęgniarek. - Jeśli teraz MZ nie poczyni żadnych kroków, to będzie bardzo niedługo w fatalnej sytuacji. W CZD brakuje ok. 70 pielęgniarek i tak jest w większości szpitali w Polsce. Wyjeżdżają za granicę, bo tam mogą godnie żyć i pracować - mówiła Zawisza.
Członkini zarządu partii Razem skomentowała postawę ministra Konstantego Radziwiłła. - Dalej posiłkuje się tym, że pielęgniarki zarabiają wystarczająco dużo, by prowadzić godne życie. To jest kpina z ust człowieka, który jeszcze niedawno zarabiał 30 tys. zł. Powiedział, że to wina jego poprzedników. Jest ministrem od wyborów i nic nie zrobił, żeby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja w szpitalach, w CZD - oznajmiła.
Przypomniała, że jeszcze rok Radziwiłł mówił, że mamy za mało pielęgniarek, że tylko 30 proc. tych, które kończą studia, zostaje w Polsce i pracuje w zawodzie, a także że powinny zarabiać więcej. - W chwili, gdy zetknął się z realnym strajkiem, postanowił zapomnieć o tych wszystkich rzeczach - podsumowała Zawisza.
Dziesiąty dzień strajku w CZD
Tymczasem dziesiąty dzień w Centrum Zdrowia Dziecka trwa strajk pielęgniarek, które domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. - W tej chwili nie możemy przekazać informacji, że kończymy strajk; czekamy na sygnał ze strony dyrekcji - oznajmiła przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych w CZD Magdalena Nasiłowska.
W środę w szpitalu prowadzono negocjacje z udziałem mediatorów; rozmowy przerwano późnym wieczorem, miały być wznowione w czwartek.
Dotychczas strony sporu - dyrekcja i protestujące - nie udzieliły mediom informacji na temat sytuacji i tego, czy rozmowy zostały podjęte ani kiedy może to nastąpić.
Z powodu strajku większość małych pacjentów musiała opuścić szpital. Ci, których stan zdrowia na to pozwalał, zostali wypisani do domu, wymagających leczenia szpitalnego odesłano do innych placówek, nie tylko w Warszawie, ale także w innych miastach na terenie kraju.
Dyrekcja szpitala szacuje, że Centrum Zdrowia Dziecka, które i tak było zadłużone, na proteście pielęgniarek straciło do tej pory kilka milionów złotych.