Dziecko przyniosło do domu sekstaśmę nauczyciela. Nowe szczegóły skandalu w Bełchatowie
Chłopiec z autyzmem, który miał oglądać stosunek seksualny swojego szkolnego terapeuty i jego partnerki, zostanie przesłuchany. Dowodem w sprawie jest nagranie z dyktafonu ukrytego w plecaku dziecka. Sprzęt zarejestrował nie tylko odgłosy miłosnych igraszek, ale również szykany wobec niepełnosprawnego ucznia.
- Nikt nie spodziewał się, że dyktafon zarejestruje aż tak bulwersujące zdarzenia. Nagranie to dopiero pierwszy dowód. Z oczywistych względów pokrzywdzone dziecko nie może nam dokładnie opowiedzieć, co tam się działo. Naszym celem jest dojście do prawdy wszelkimi możliwymi sposobami - mówi WP mecenas Damian Szymanek, pełnomocnik rodziców pokrzywdzonego chłopca. Dodaje, że po wszczęciu śledztwa przez prokuraturę złożył już kilka wniosków dowodowych. Chociaż 8-letni Tomek cierpi na autyzm, to wraz z pomocą psychologa zostaną podjęte próby przesłuchania go.
Seks w szkole, na oczach ucznia
Podczas indywidualnych zajęć 8-letni Tomek, uczeń szkoły podstawowej w Bełchatowie, miał intensywnie pracować z nauczycielem, aby poprzez terapię ograniczać skutki autyzmu. Tymczasem był zupełnie ignorowany przez pedagoga. Na nagraniu słychać, jak ten załatwia swoje prywatne sprawy, np. z ubezpieczeniem. Instruuje chłopca: „pisz”, „maluj”, „nie wyj”. Po trzech godzinach takich "zajęć" do szkolnej sali wchodzi koleżanka nauczyciela. Następnie dyktafon nagrywa odgłosy seksu.
- W mojej ocenie taśma nie budzi wątpliwości. Nie był to na przykład film pornograficzny odtworzony na komputerze. Słychać wyraźnie odgłosy, nazwijmy to miłosnych uniesień, jak również rozmowę pary i słowa kierowane do dziecka - mówi dalej mec. Szymanek.
Zobacz także: Nowa posada dla Macierewicza. Joanna Scheuring-Wielgus: "zadziwiające".
Dramat chłopca trwał kilka miesięcy
To nagranie z jednego dnia pobytu w szkole. Dramat 8-letniego Tomka mógł trwać kilka miesięcy. Rodzice dopiero po pewnym czasie zauważyli zmianę w jego zachowaniu. - Budził się w nocy z płaczem, zdarzało mu się, że płakał w szkolnej szatni. Był rozkojarzony, nie mógł się skupić. Zupełnie, jakby przydarzyło mu się coś, z czym nie mógł sobie poradzić - relacjonowała dziennikarzom matka chłopca. Podejrzewała problemy w szkole, dlatego w plecaku chłopca ukryła dyktafon.
Zszokowani odkryciem rodzice najpierw poszli do adwokata. Ten zaś zgłosił przestępstwo. Prokuratura w Bełchatowie wszczęła już śledztwo w sprawie "prezentowania przez nauczyciela czynności seksualnej w obecności osoby małoletniej". Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Szkoła nie przedłużyła wspomnianemu nauczycielowi kontraktu. Dlatego w nowym roku szkolnym nie pojawił się już na zajęciach lekcyjnych. Rodzice nie wykluczają pozwu odszkodowanie.
Dopiero po niedawnych publikacjach mediów, m.in. "Dzień dobry. Bełchatów" i "Dziennika Łódzkiego", o sprawie dowiedziało się kuratorium oświaty. Dziś rano Tomasz Trzaskacz, dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Piotrkowie Trybunalskim odłożył wszystkie zajęcia i wraz z wizytatorami pojechał skontrolować szkołę. - Najważniejsze w sprawie jest dobro dziecka. Postaramy się pomóc rodzinie. Efekty i zalecenia po kontroli w szkole będą przedstawione w oficjalnym raporcie - powiedział dyrektor Tomasz Trzaskacz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl