Dzieci mogą być zatrute rolniczą chemią. Ruszyły pionierskie badania
200 dzieci z klubów sportowych w Jeleniej Górze zostanie przebadanych na obecność w organizmie glifosatu, popularnego i potencjalnie szkodliwego dla ludzi środka chwastobójczego używanego w rolnictwie. Jak dotąd organizatorzy badań nie znaleźli ani jednej osoby, która nie nosi w sobie śladów rolniczej chemii. Gdy zbiorą wyniki, zamierzają doprowadzić do zakazania stosowania glifosatu w Polsce.
Stężenie glifosatu czterokrotnie przekraczające normy wcześniej wykryto u czteroletniej dziewczynki z Karpacza (dolnośląskie). Skąd? Nie wiadomo. Jej rodzina prowadziła miejski tryb życia - niezwiązany z rolnictwem czy opryskami. Kolejne niepokojące wyniki pojawiły się u kilkorga dzieci z powiatu jeleniogórskiego - rodzice poddali je badaniom już w marcu. To zainspirowało twórców akcji do przeprowadzenia badań na większej grupie dzieci i młodzieży, wybranej z miejscowych klubów sportowych.
- Wśród dzieci, których rodzice wcześniej interesowali się problemem glifosatu, nie było ani jednego, z nieprzekroczonym poziomem obecności tej chemii. Stale piszą do mnie dorośli, mający złe wyniki badań. Taka sytuacja musi doprowadzić do dyskusji o jakości żywności w Polsce - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Bustowski, inicjator tej społecznej akcji badań i szef Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej "Solidarni".
- Wiele wskazuje na to, że wszyscy jesteśmy truci rolniczą chemią poprzez żywność, która miała kontakt ze środkami ochrony roślin, a w szczególności popularnym Roundupem - dodaje Bustowski.
Z 200 badanych 63 osoby już dostarczyły próbki do laboratorium. Pierwsze wyniki będą znane za około tydzień. Po zebraniu wszystkich wyników badań, Bustowski chce skłonić Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz służby sanitarne do zajęcia się tym problemem. Celem jest wydanie zakazu lub mocnego ograniczenia stosowania środków z glifosatem. Właściwie chodzi o jeden powszechny na całym świecie produkt o nazwie Roundup. Ograniczenia w jego stosowaniu obowiązują m.in w Holandii, Niemczech, Włoszech, Czechach oraz Austrii.
Żywność nafaszerowania chemią. Prywatne śledztwo rolnika
Marcin Bustowski zainteresował się problemem zagrożenia glifosatem ponad rok temu, po głośnej aferze z wykryciem tego środka w kaszy gryczanej (duża sieć handlowa w Polsce wycofywała ze sklepów produkty). Mężczyzna poddał się badaniom i okazało się, że w pobranej od niego próbce moczu też był glifosat. - Odżywiam się normalnie. Nie mam kontaktu z uprawami, bo zajmuję się hodowlą zwierząt. Potwierdzają się doniesienia z Niemiec, że my, zwykli konsumenci jesteśmy narażeni na oddziaływanie szkodliwej chemii używanej w przemysłowym rolnictwie - komentuje Bustowski.
Problem ma znacznie szerszy zasięg. W tym roku FoodRentgen i Fundacja Konsumentów opublikowały raport dotyczący zawartości pozostałości glifosatu sześciu kolejnych produktach spożywczych, związanych z kaszą jaglaną. W odpowiedzi na te doniesienia Jan Bondar, rzecznik GIS zapowiedział, iż w państwowych laboratoriach przebadanych zostanie 80 tysięcy próbek produktów żywnościowych.
Wcześniej substancję odkryto również w mące, płatkach owsianych i pieczywie - sprzedawanych w sklepach na terenie Niemiec. Według ekspertów środek wraz z jedzeniem przenika do organizmu człowieka. Jest obecny również w mięsie, ponieważ zwierzęta są karmione paszą z intensywnie opryskiwanych upraw.
Kontrowersje wokół glifosatu. Producent wypłaci 10 mld dolarów
Według danych polskiego laboratorium Alab u ponad połowy ich klientów podczas badania moczu wykrywane są ślady chwastobójczego środka. Eksperci nie są zgodni, jaka zawartość glifosatu w produktach spożywczych jest szkodliwa dla zdrowia.
Europejska Agencja Chemiczna nie uznała szkodliwości tej substancji. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), wchodząca w skład Światowej Organizacji Zdrowia, ogłosiła w marcu 2015 r., że związek ten jest "prawdopodobnie rakotwórczy u ludzi". W 2019 roku naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego oszacowali, że glifosat zwiększa zachorowanie na raka o 41 proc. "Od 2000 roku jest najbardziej popularnym środkiem chwastobójczym na świecie, oddziałuje na całą populację globu" - komentowali naukowcy.
W Stanach Zjednoczonych producent Roundupu (Monsanto, obecnie należy do niemieckiej firmy Bayer) został uznany winnym wywołania raka u jednego z pacjentów. Został zobowiązany do wypłaty odszkodowania. Następnie amerykańscy prawnicy napisali kolejne pozwy i skoczyli firmie do gardła. W czerwcu tego roku Bayer zgodził się zakończyć ugodowo 90 tys. roszczeń. Jak podał "New York Times", spółka wypłaci "pokrzywdzonym" 10 mld dolarów.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl