Działo się w środę w nocy. Niespodziewane znalezisko w pocisku z Korei Północnej

Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto, co odnotowały światowe agencje w nocy z wtorku na środę.

Szczątki rosyjskich pocisków w obwodzie charkowskim na Ukrainie. Zdjęcie ilustracyjne
Szczątki rosyjskich pocisków w obwodzie charkowskim na Ukrainie. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images
oprac. PJM

21.02.2024 | aktual.: 21.02.2024 10:15

  • Północnokoreański pocisk rakietowy użyty przez Rosję został wykonany z amerykańskich i europejskich części - przekazała agencja Bloomberg. Raport dotyczący pocisku opublikowała brytyjska firma Conflict Armament Research. Stwierdzono w nim, że dostarczony Rosji przez Koreę Północną pocisk, który udało się odzyskać na Ukrainie, posiadał kilkaset części pochodzących od zagranicznych producentów. Oznacza to, że Pjongjang omija sankcje dotyczące komponentów - podaje Bloomberg. Pozostałości pocisku batalistycznego, które zbadano w Charkowie, zawierały ponad 290 niekrajowych komponentów elektronicznych - napisano w raporcie. Około 75 procent z nich było powiązanych z firmami zarejestrowanymi w Stanach Zjednoczonych, 16 procent z firmami europejskimi, a 9 procent pochodziło z Azji.
  • Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wzywa do zorganizowania patroli z bronią palną na ulicach miast - przekazała agencja Reutera. Łukaszenka wezwał organy ścigania do zorganizowania patroli z bronią palną na ulicach białoruskich miast. - Ludzie powinni czuć się bezpiecznie w domu, w pracy, na ulicy, o każdej porze dnia - powiedział białoruski prezydent w nagraniu wideo opublikowanym w serwisie Pul Pervovo. Łukaszenka dodał, że kraj jest zagrożony przestępstwami o "ekstremistycznym charakterze". - Ostrzegam Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, KGB, służby specjalne, wszystkich, prokuraturę - każdego: musimy przejąć nad tym kontrolę. Nasze patrole muszą być na ulicach (...). Patrole muszą być uzbrojone w broń krótką, przynajmniej pistolety" - oświadczył prezydent Białorusi.
  • Tajwan nie zwiększył rozmieszczenia wojsk na wyspach granicznych z Chinami - podaje agencja Reutera. Ministerstwo Obrony Tajwanu oświadczyło, że nie ma niczego niezwykłego w sytuacji wojskowej wokół wyspy. Powtórzono również, że Tajwan nie będzie interweniować w sytuację wokół Kinmen, żeby uniknąć dalszej eskalacji napięcia z Chinami. Zapowiedziano jednak ćwiczenia wojskowe z udziałem straży przybrzeżnej. - Nasza marynarka wojenna i siły obronne wysp przybrzeżnych przeprowadzą ćwiczenia i przygotowania w odpowiedzi na zaistniałą sytuację - powiedział rzecznik ministerstwa obrony, Sun Li-fang. - Mamy nadzieję, że w obliczu ogólnej sytuacji zagrożenia można skutecznie i właściwie sobie z nim poradzić - dodał urzędnik. Chińska straż przybrzeżna rozpoczęła w niedzielę regularne patrole wokół wysp Kinmen. W poniedziałek Chińczycy weszli na pokład tajwańskiej łodzi turystycznej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

  • Populacja Hongkongu urosła do 7,5 mln osób - donosi Reuter. W zeszłym roku populacja Hongkongu wzrosła o 30 500 mieszkańców i wynosi obecnie 7,5 mln osób. "Wielu mieszkańców Hongkongu, którzy przebywali za granicą podczas epidemii, wróciło do Hongkongu w 2023 roku. W drugiej połowie 2023 r. nadal odnotowywano znaczny napływ stałych mieszkańców " - poinformował rząd. Dodano, że wzrost populacji można również przypisać "sukcesywnemu przyjmowaniu do Hongkongu osób z Chin kontynentalnych i zza granicy w ramach różnych programów".
  • Chińczyk aresztowany w Australii czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych w związku z przemytem z Korei Północnej - podaje agencja Reutera. Australijskie władze przekazały, że obywatel Chin, Jin Guanghua, który został aresztowany w marcu w stanie Wiktoria na wniosek amerykańskich służb, oczekuje na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna jest podejrzewany o udział w północnokoreańskim przemycie podrobionych papierosów. "Osoba ta jest poszukiwana w celu postawienia przed sądem w Stanach Zjednoczonych za szereg sankcji, oszustwa bankowe, pranie pieniędzy i przestępstwa konspiracyjne" - oświadczył rzecznik australijskiej prokuratury.

Źródło: Bloomberg, Reuters