Działacze Greenpeace stanęli przed sądem
W sądzie w Murmańsku dziś o 7.00 rano polskiego czasu rozpoczęła się wstępna rozprawa aktywistów Greenpeace, którzy w ubiegłą środę, na platformie wiertniczej Gazpromu na Morzu Peczorskim, próbowali przeprowadzić pokojowy protest przeciw wydobyciu ropy w Arktyce. Komitet Śledczy chce aresztować międzynarodową załogę statku Arctic Sunrise. Wśród 30 działaczy Greenpeace jest również Polak - Tomasz Dziemiańczuk.
26.09.2013 | aktual.: 26.09.2013 10:07
Głównym celem dzisiejszej rozprawy będzie rozstrzygnięcie, czy ma być kontynuowane śledztwo ws. ewentualnego popełnienia przestępstwa piractwa przez działaczy Greenpeace. Jeśli sąd zdecyduje o kontynuowaniu postępowania będzie musiał również rozstrzygnąć czy uwolni dziś ekologów czy zarządzi ich zatrzymanie na czas jego trwania. Prawdopodobnie sąd zdecyduje również o postawieniu im (lub nie) oficjalnych zarzutów. Do tej pory ich nie postawiono. Wczoraj skończono przesłuchania całej trzydziestki.
W Rosji podobnie, jak w Polsce, nie można przetrzymywać podejrzanych bez postawienia zarzutów dłużej niż 48 godzin. Aktywiści Greenpeace są zatrzymani już prawie tydzień. Jednak władze rosyjskie zdecydowały się liczyć ten czas od chwili rozpoczęcia przesłuchań, czyli od ok. 19.45 we wtorek. Tak więc dziś wieczorem powinien rozstrzygnąć się los zatrzymanych.
- Ciężko nam sobie wyobrazić aby sąd mógł ich dzisiaj nie wypuścić. Nawet prezydent Putin mówił wczoraj o tym, że nie są piratami. To absurdalny zarzut. Wszyscy wiedzą, że Greenpeace prowadzi protesty w oparciu o zasadę działania bez przemocy. Nasz statek został bezprawnie zajęty na wodach międzynarodowych. Czy to aby na pewno nasi ludzie są piratami? - mówi Jacek Winiarski, rzecznik polskiego Greenpeace.
Ciągle nie wiadomo, gdzie działacze Greenpeace są przetrzymywani nocą.
Wczoraj wieczorem rząd Holandii ogłosił, że rozważa podjęcie kroków prawnych przeciw Rosji w związku z nielegalnym zatrzymaniem statku Greenpeace Arctic Sunrise wraz z załogą. Jednostka pływa pod banderą holenderską. Powołując się na prawo morskie Holendrzy zaapelowali również do rządu Rosyjskiego o zwolnienie zatrzymanych i statku.
Gazprom planuje rozpoczęcie wydobycia ropy na platformie Prirazłomnaja (na którą próbowali wspiąć się aktywiści Greenpeace) w pierwszym kwartale 2014 r. Ze względu na ekstremalne warunki pogodowe w tym regionie – niskie temperatury, sztormy, góry lodowe - naukowcy oceniają prawdopodobieństwo wypadku i wycieku jako bardzo wysokie, a skutki takiej katastrofy w Arktyce jako o wiele cięższe do usunięcia niż miało to miejsce w Zatoce Meksykańskiej, podczas wypadku na platformie BP w 2010 r. Rosyjscy analitycy z centrum Informatica Riska, przeanalizowali w ubiegłym roku tysiące modeli matematycznych i ocenili, że gdyby doszło do wycieku na platformie Prirazłomnaja, skażeniu ulegnie 140 tys. km˛ powierzchni morza (obszar wielkości Irlandii) i 3 tys. km wybrzeża.
Przebywający w środę w Salechardzie na międzynarodowym forum arktycznym prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził, że ekolodzy nie są piratami jednak ich akcje zagrażają bezpieczeństwu. Ekolodzy z Greenpeace twierdzą, że rosyjska platforma wiertnicza jest źle zabezpieczona przed ewentualnymi katastrofami i wyciek ropy skazi znaczne obszary Arktyki.
Źródło: Greenpeace