Działacz PiS zabił człowieka na pasach. Ruch prokuratury
Jest ponowne śledztwo w sprawie Grzegorza Z., sekretarza lokalnych struktur PiS z Sejn, który potrącił śmiertelnie pieszego na pasach! Decyzją prokuratury śledczy jeszcze raz przyjrzą się sprawie. Polityk do tej pory nie poniósł żadnych konsekwencji.
09.05.2018 | aktual.: 01.03.2022 13:14
- Przeprowadzona w wydziale śledczym Prokuratury Okręgowej w Poznaniu analiza zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego, nie pozwoliła na podzielenie słuszności podjętej przez Prokuratora Rejonowego w Chodzieży w dniu 29 września 2017 r. decyzji o umorzeniu śledztwa (…) W dniu 27 marca 2018 r. Prokuratorowi w Chodzieży polecono celem wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności zdarzenia, podjąć na nowo postępowanie w tej sprawie, wskazując na konieczność zasięgnięcia kolejnej opinii biegłych (…) Przed wydaniem postanowienia w tym zakresie, polecono również uzupełnić materiał dowodowy, poprzez przesłuchanie świadków (…) – informuje Mateusz Pakulski, szef Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w piśmie, do którego dotarła Wirtualna Polska. Zdaniem śledczych, prokuratura rejonowa w Chodzieży szczególnie powinna się przyjrzeć rzekomej przyczynie wypadku. Do tej pory, miała ona polegać na wtargnięciu 69 – letniego Eugeniusza K. pod samochód.
Prokuraturę zaalarmował poseł Krzysztof Brejza, który w marcu zwrócił się bezpośrednio do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. 11 kwietnia prokuratura rejonowa w Chodzieży na nowo podjęła śledztwo.
Przypomnijmy, do tragicznego zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku. W Nieżychowie (woj. wielkopolskie) Grzegorz Z., sekretarz sejneńskich struktur Prawa i Sprawiedliwości późnym popołudniem na przejściu dla pieszych potrącił mieszkańca miejscowości. Wobec 69-letniego mężczyzny podjęto działania ratunkowe. Lotnicze pogotowie ratunkowe przetransportowało go do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Tam niestety zmarł.
Świadkowie - z którymi rozmawiała dziennikarka polskatimes.pl - opowiadają że kierowca passata, który potrącił 69-latka, cały czas rozmawiał przez telefon. Grzegorz Z., miał odchodzić na bok, konsultować, co ma robić, miał też próbował nagrywać zebranych.
Z kolei jeden z naocznych świadków wypadku stwierdził, że passat jechał bardzo szybko. Na drodze nie było zaś widać śladów hamowania. Samochód miał się zatrzymać ok. 80 metrów za miejscem zdarzenia.
Sprawą zajęła się w ubiegłym roku prokuratura w Chodzieży, ale skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania. Zimą tego roku, sąd przychylił się do wniosku śledczych. Działacz PiS nie usłyszał żadnych zarzutów. W toku śledztwa, powołany przez prokuraturę biegły nie był w stanie ocenić z jaką prędkością jechał działacz PiS. Uznano także, że to przechodzień wtargnął na jezdnię, mimo że według ustaleń lokalnych mediów w momencie uderzenia był na środku przejścia.
Co na to Grzegorz Z.? - Nic nie wiedziałem, że prokuratura na nowo wszczęła postępowanie. Ale nie czuje się winny. Na dalsze pytania nie będę odpowiadał, proszę kontaktować się z moim adwokatem - przekazał nam w rozmowie telefonicznej działacz PiS.
Z kolei bliscy Eugeniusza K., który zginął w wypadku nie mogli pogodzić się z decyzją śledczych. - Jestem pewien, że gdyby tym samochodem kierowała inna osoba, a nie działacz partyjny, to sprawa potoczyłaby się innym torem – mówił Rafał Szweda, zięć emeryta w rozmowie z "Faktem”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl