PolskaDziadek małego Szymona chce przenieść grób wnuka do Mysłowic

Dziadek małego Szymona chce przenieść grób wnuka do Mysłowic

Dziadek małego Szymona, który ponad dwa lata temu został znaleziony w stawie w Cieszynie i pochowany na tamtejszym cmentarzu, zamierza starać się o przeniesienie ciała wnuka do Mysłowic - donosi "Super Express".

Władysław Chodnik, dziadek Szymona, podjął decyzję, że będzie się starał o przeniesienie ciała do swych rodzinnych Mysłowic. - Chciałbym, żeby był bliżej. Tu, w Cieszynie, będzie go trudno odwiedzać. Mamy po prostu daleko. To prawie sto kilometrów od domu - tłumaczy.

Dziadek chłopca chciałby, że ciało Szymona spoczęło na cmentarzu parafialnym w Mysłowicach, obok jego żony.

Porzucone zwłoki chłopca

19 marca 2010 roku zwłoki Szymona w stawie na obrzeżach Cieszyna zauważyli dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie.

W czerwcu anonimowy telefon do będzińskiego MOPS okazał się przełomem w sprawie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że od dawna nie widziała jednego z dzieci sąsiadów. O sprawie została powiadomiona policja. Domniemaną matkę chłopca Beatę Ch. i jej konkubenta Jarosława R. zatrzymano.

Prokuratura zarzuciła kobiecie zabójstwo, a jej partnerowi nieudzielenie pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Za czyn, który zarzucono kobiecie, grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Mężczyźnie grozi kara do pięciu lat więzienia. Oboje zostali aresztowani.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)