PolskaDziadek małego Szymona chce przenieść grób wnuka do Mysłowic

Dziadek małego Szymona chce przenieść grób wnuka do Mysłowic

24.07.2012 13:42, aktualizacja: 24.07.2012 13:57

Dziadek małego Szymona, który ponad dwa lata temu został znaleziony w stawie w Cieszynie i pochowany na tamtejszym cmentarzu, zamierza starać się o przeniesienie ciała wnuka do Mysłowic - donosi "Super Express".

Władysław Chodnik, dziadek Szymona, podjął decyzję, że będzie się starał o przeniesienie ciała do swych rodzinnych Mysłowic. - Chciałbym, żeby był bliżej. Tu, w Cieszynie, będzie go trudno odwiedzać. Mamy po prostu daleko. To prawie sto kilometrów od domu - tłumaczy.

Dziadek chłopca chciałby, że ciało Szymona spoczęło na cmentarzu parafialnym w Mysłowicach, obok jego żony.

Porzucone zwłoki chłopca

19 marca 2010 roku zwłoki Szymona w stawie na obrzeżach Cieszyna zauważyli dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie.

W czerwcu anonimowy telefon do będzińskiego MOPS okazał się przełomem w sprawie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że od dawna nie widziała jednego z dzieci sąsiadów. O sprawie została powiadomiona policja. Domniemaną matkę chłopca Beatę Ch. i jej konkubenta Jarosława R. zatrzymano.

Prokuratura zarzuciła kobiecie zabójstwo, a jej partnerowi nieudzielenie pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Za czyn, który zarzucono kobiecie, grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Mężczyźnie grozi kara do pięciu lat więzienia. Oboje zostali aresztowani.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (65)
Zobacz także