Dyżurny ze Starzyn pod obserwacją? Dowiemy się 13 marca
Prokuratura wystąpiła do sądu w Częstochowie z wnioskiem o miesięczną obserwację sądowo-psychiatryczną dyżurnego ruchu ze Starzyn, podejrzanego o nieumyślne spowodowanie sobotniej katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Zginęło w niej 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. 13 marca Sąd Okręgowy w Częstochowie zajmie się wnioskiem prokuratury w sprawie obserwacji psychiatrycznej dyżurnego ruchu podejrzanego ws. katastrofy pod Szczekocinami – dowiedziała się TVN24.
Celem obserwacji jest dokładne ustalenie stanu zdrowia mężczyzny. Nie wyklucza ona możliwości przesłuchania dyżurnego w charakterze podejrzanego, uzależnione jest to jednak od opinii biegłych na temat stanu jego zdrowia - podała prowadząca śledztwo częstochowska prokuratura.
Dyżurny ruchu został zatrzymany w niedzielę nad ranem. Ze względu na stan zdrowia przewieziono go do jednego ze szpitali psychiatrycznych. Zespół biegłych psychiatrów uznał, że nie może on uczestniczyć w przesłuchaniu. W środę późnym popołudniem biegli złożyli w prokuraturze kompletną opinię na temat stanu zdrowia podejrzanego. Jej główne wnioski przedstawił w czwartek prokurator Tomasz Ozimek.
Sąd rozpozna prokuratorski wniosek o skierowanie podejrzanego na obserwację w najbliższy wtorek 13 marca - powiedział rzecznik częstochowskich sądów, sędzia Bogusław Zając.
- Z tej opinii wynika, że podejrzany nadal nie może uczestniczyć w czynnościach procesowych z uwagi na jego stan zdrowia. Biegli stwierdzili ponadto, że na chwilę obecną nie jest możliwe określenie terminu, w którym będzie możliwe ogłoszenie zarzutu i przesłuchanie podejrzanego - powiedział prokurator.
Lekarze wskazali w opinii, że dla pełnej oceny stanu zdrowia psychicznego konieczne jest zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej.
- Z uwagi na to, że przeprowadzenie obserwacji jest związane z pozbawieniem wolności, na taką czynność musi wyrazić zgodę sąd. W związku z tym niedawno prokurator skierował do Sądu Okręgowego w Częstochowie wniosek o zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanego na okres czterech tygodni - powiedział Ozimek.
Jeśli sąd uwzględni prokuratorski wniosek, podejrzany trafi do specjalnego, zamkniętego oddziału. Obserwacja może potrwać cztery tygodnie, a w szczególnych sytuacjach - sąd może przedłużyć ten okres o kolejny miesiąc.
Prok. Ozimek zaznaczył, że obserwacja sądowo-psychiatryczna nie wyklucza możliwości przesłuchania dyżurnego ruchu w charakterze podejrzanego, uzależnione jest to jednak od opinii biegłych na temat jego stanu zdrowia. Prokurator przypomniał, że śledczy są w stałym kontakcie z biegłymi psychiatrami, którzy monitorują stan zdrowia podejrzanego.
- Mogę też zapewnić, że pozostajemy w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala psychiatrycznego, w którym przebywa podejrzany. Z zapewnień dyrektora tego szpitala wynika, że podejrzany jest objęty szczególnym nadzorem, szczególną opieką - powiedział Ozimek. Wyjaśnił, że chodzi o to, by życie i zdrowie podejrzanego było bezpieczne.
Prokuratura nie podaje szczegółów opinii biegłych psychiatrów. Zawiera ona bardzo szczegółowe ustalenia, które są objęte tajemnicą lekarską.
Wobec dyżurnego ze Starzyn prokuratura wydała już wcześniej postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Według śledczych mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.
RMF FM poinformowało, że dotarło do treści rozmowy, jaką dyżurny ruchu ze Starzyn miał przed katastrofą przeprowadzić z dyżurną z sąsiedniego posterunku w Sprowie. Według relacji radia, dyżurny miał być przekonany, że skierował pociąg prawidłowo, a dyżurna, która w pewnym momencie nie mogła wywołać swojego kolegi przez radio, miała ocenić, że poszedł on w tym czasie ręcznie przestawić zwrotnicę, której zdalne sterowanie zawiodło, a przez którą ostatecznie jeden z pociągów wjechał na kolizyjny tor.
Częstochowska prokuratura nie odniosła się w czwartek do informacji RMF FM. - Mamy zabezpieczony pełny materiał dowodowy, m.in. rejestratory rozmów, jednak ze względu na sytuację w śledztwie, szczególnie na fakt, że do chwili obecnej nie przesłuchaliśmy podejrzanego, nie możemy ujawniać, jaki konkretnie materiał zgromadziliśmy i nie możemy na jego temat ujawniać szczegółów - powiedział prok. Ozimek. - Ten materiał jest poddawany analizie na bieżąco - dodał.
Podobnie prokuratura skomentowała kwestię przytaczanego przez media incydentu związanego ze skierowaniem w tym miejscu pociągów na niewłaściwe tory - w okresie poprzedzającym katastrofę. - Mamy zabezpieczoną dokumentację dotyczącą ruchu pociągów na tej trasie, ale z tego samego powodu - nie został przesłuchany podejrzany - absolutnie nie możemy ujawniać żadnych szczegółów - zastrzegł Ozimek.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. W czwartek po południu w szpitalach przebywało 34 poszkodowanych.