Dyslektycy - chorzy na szkołę?
Leniwi zawsze znajdą pretekst, żeby się nie uczyć. Niestety, paluszek i główka to już za słaba wymówka. Dlatego niektórzy – przed egzaminami – próbują zasłonić się dysleksją.
02.09.2006 | aktual.: 02.09.2006 09:32
Chętnych na chorowanie z roku na rok przybywa. W ubiegłym, do sprawdzianu dla szóstoklasistów przystąpiło 6192 dyslektyków. Dla porównania w 2003 ich liczba wynosiła tylko 2810. Wrzesień to czas tłoku w poradniach psychologicznych.
Łatwe do wykrycia
Jak co roku nadchodzi więc czas, gdy uczniowie, zwłaszcza ci, którzy w tym roku szkolnym przystępować będą do sprawdzianów, egzaminów gimnazjalnych i maturalnych "nagle" zaczynają cierpieć na dysleksję. Niestety to bardzo proste do wykrycia – mówi Piotr Wiliński, dyrektor Poradni Psychologiczno–Pedagogicznej nr 2 w Poznaniu. Nawet, jeśli uczniowie, chcą udać dysfunkcję, to przy wnikliwej analizie funkcji wzrokowych, słuchowych i ruchowych, oszustwo wychodzi na jaw.
Starsi uczniowie z reguły udają, że robią mnóstwo błędów ortograficzych. Zwykle przy kolejnym teście ich nie popełniają... Rodzicom się wydaje, że kwitek załatwi wszystko – dodaje Barbara Nikonowicz z Poradni Psychologiczno–Pedagogicznej nr 3 w Poznaniu. Przychodzą do nas z kilkoma zaświadczeniami, że dziecko prawidłowo się rozwija itd..., ale mimo to chcą opinię o dysfunkcji, bo jak mówią – chcą w ten sposób je zabezpieczyć.
Są też rozsądni rodzice. Tacy jak mama Michała, studenta II roku politologii na poznańskim uniwersytecie. Od dziecka mieliśmy z bratem problemy neurologiczne– opowiada Michał. Zostaliśmy przebadani i okazało się, że mamy dysleksję i dysgrafię, a mój starszy brat – jeszcze dysortografię. Chodziliśmy na specjalną terapię. Szkoły respektują opinie i orzeczenia z poradni.
Później dzięki nim szóstoklasiści i uczniowie kończący gimnazjum zyskują dodatkowe 30 minut czasu na rozwiązanie arkusza egzaminacyjnego. Maturę pisałem na komputerze– opowiada Michał. Sam w towarzystwie trzyosobowej komisji. Niby lepiej i spokojniej, a stres większy, niż normalnie.
Mogą być zmiany
Aby opinia, że uczeń cierpi na dysleksję, była honorowana przez Okręgowa Komisja Egzaminacyjna, musi być wydana jedynie przez publiczną poradnię psychologiczną lub taką, która posiada uprawnienia poradni publicznej. Zaświadczenie o tym, że dziecko cierpi na dysleksję, musi być dostarczone w szkole najpóźniej do 30 września roku, w którym odbywa się egzamin. W awaryjnych sytuacjach uczeń mógł zaświadczenie z poradni dołączyć do arkusza egzaminacyjnego.
Jeżeli wejdzie w życie nowe rozporządzenie ministra Giertycha, to wówczas zaświadczenie będzie dostarczane do OKE do 10 stycznia, ale nie będzie już wtedy żadnych wyjątków – wyjaśnia Zofia Hryhorowicz, dyrektor OKE.
Katarzyna Sklepik