Dyrektor Biura Prasowego Sejmu: to ja wszedłem na tajne posiedzenie
Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Jarosław Szczepański przyznał w telewizji TVN24, że wszedł na tajne posiedzenie dotyczące podsłuchów. Na posiedzeniu był, jak mówi, trzy-cztery sekundy. Szczepański dodał, że ma prawo dostępu do informacji niejawnych.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 20:10
Za całą sprawę Szczepański dostał już naganę od szefa Kancelarii Sejmu, w piątek - ustną, a w poniedziałek - na piśmie. Otrzymałem naganę, ponieważ uznano, że przekroczyłem swoje uprawniania - powiedział.
Podczas piątkowego tajnego posiedzenia Sejmu minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przedstawił posłom informację o skali podsłuchów i prowokacji.
Szczepański powiedział, że wszedł na salę sejmową po to, by zawiadomić prowadzącego obrady marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego o planowanej konferencji prasowej Prawa i Sprawiedliwości.
W jakimś momencie wszedłem, podałem kartkę - nie bezpośrednio marszałkowi - tylko sekretarzowi, trwało to trzy, cztery sekundy - mówił Szczepański. Wiem, że było przed konferencją prasową PiS, która miała się odbyć o godz. 9.45 i na tej konferencji miała być informacja dla dziennikarzy o tym, co się dzieje na tajnym posiedzeniu. Uznałem, że marszałek prowadzący tajne posiedzenie powinien taka informację mieć - powiedział szef Biura Prasowego Kancelarii Sejmu.
Podkreślił, że nie miał przy sobie telefonu komórkowego, ani innego urządzenia nagrywającego.
Szczepański sprawuje funkcję Dyrektora Biura Prasowego Kancelarii Sejmu od 6 listopada ub.r. Wcześniej Szczepański był doradcą Bronisława Komorowskiego.
Wcześniej Antoni Macierewicz mówił, że zważywszy na okoliczności, jakie miały miejsce na sali, wchodzenie podczas obrad Sejmu przez osoby, które nie były uprawnione i które nie były posłami, prokuratura ma szanse wyjaśnić, kto był autorem przecieku". Macierewicz sugerował też, że tę osobę "wpuścił" marszałek Bronisław Komorowski.
Sam Macierewicz stwierdził, że w trakcie utajnionych obrad Ćwiąkalski nie odnosił się do żadnych tajemnic. Materiał przedstawiony przez pana Ćwiąkalskiego jest materiałem absolutnie jawnym - opowiadał Macierewicz, pytając dlaczego marszałek Sejmu, mimo że był taki wniosek PiS, nie zdjął klauzuli tajności z materiału, który - według niego - nie ma takiego charakteru.
W sobotę "Rz" ujawniła treść piątkowego tajnego wystąpienia w Sejmie Ćwiąkalskiego, twierdząc, że jest to stenogram obrad. Zaprzeczyła temu Kancelaria Sejmu, zapewniając, że "wyciek" nie może pochodzić od niej, a sprawę przekaże prokuraturze.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już śledztwo w sprawie ewentualnego ujawnienia tajemnicy państwowej poprzez przekazanie "Rz", przez nieustalone osoby, informacji z wystąpienia ministra sprawiedliwości na temat podsłuchów podczas utajnionych obrad Sejmu.