Dyplomacja dolarowa
W staraniach o uzyskanie w Radzie Bezpieczeństwa poparcia dla antyirackiej rezolucji Waszyngton ma bardzo mocnego poplecznika...
pieniądze.
09.03.2003 | aktual.: 10.03.2003 10:51
Dyplomacja dolarowa może się okazać ostatecznym argumentem, jaki przekona państwa oficjalnie określające się dziś jako niezdecydowane do głosowania za wnioskiem Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
Za swoj głos na "tak" Kamerun i Gwinea mogłyby na przykład liczyć na przywileje handlowe, Chile - na włączenie do strefy wolnego handlu, a Meksyk - na uregulowanie statusu milionów nielegalnych imigrantów z tego kraju w Stanach Zjednoczonych.
Jednak także niektórzy ze stałych członków rady - jak choćby Rosja - muszą się poważnie zastanowić, czy użycie w tej sprawie prawa weta zostanie im wynagrodzone przez Francję czy Niemcy. A w wypadku Moskwy stawka jest wysoka - chodzi o zniesienie obowiązującycej od czasów komunistycznych ustawy, która bardzo poważnie ogranicza handel między Rosją a USA.