Generałowie nagle odchodzą. Mamy nieoficjalne doniesienia z Pałacu
Prawdziwe trzęsienie ziemi w polskiej armii. Do dymisji podał się szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski. - To postawienie prezydenta Polski, zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, w bardzo niezręcznej sytuacji - twierdzą nasze źródła w Pałacu Prezydenckim i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Jako pierwsza o rezygnacji kluczowych dowódców polskiej armii poinformowała "Rzeczpospolita".
- Potwierdzam, że gen. Rajmund Andrzejczak zrezygnował w poniedziałek ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego - powiedziała rzeczniczka Sztabu Generalnego, płk Joanna Klejszmit. Podkreśliła, że gen. Andrzejczak, jak każdy żołnierz, ma prawo do rezygnacji ze stanowiska służbowego bez podania powodu takiej decyzji.
Według "Rz" powodem rezygnacji miał być konflikt na linii dowództwo Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie przepadali za sobą od dawna"
W podobnym tonie wypowiada się dla nas współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, jeden z jego doradców.
- Mówiąc najdelikatniej, gen. Rajmund Andrzejczak z ministrem Mariuszem Błaszczakiem nie przepadali za sobą od dawna. Szef MON chciał generała odwołać, jego odwołanie forsował również były wiceminister obrony narodowej, a obecny szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek. Tylko, że wojskowy cały czas miał poparcie prezydenta Polski - mówi WP osoba z otoczenia prezydenta.
W ocenie współpracownika Andrzeja Dudy u podstaw konfliktu było także to, że Błaszczak zaczął ręcznie sterować wojskiem.
- Idea jest taka, że jest cywilny nadzór nad armią, ale to wojskowi decydują o wojskowych sprawach. A Błaszczak był w ostatnim czasie nie tylko ministrem, ale pierwszym żołnierzem i próbował wszystkim zarządzać w wojsku. Nie było to dobrze odbierane przez dowództwo polskiej armii - mówi nasz informator.
"Sprawa może mieć drugie dno"
Według doradcy prezydenta dymisja generałów może postawić prezydenta w bardzo trudnej sytuacji.
- Do tej pory prezydent Polski ich bronił i był w stanie przekonać Błaszczaka. Jednak teraz słabo to z ich strony wygląda. Złożyli dymisję i to w takim momencie - kilka dni przed końcem kampanii wyborczej. Kluczowe jest, czy prezydent wiedział o ich decyzji. Jeśli wiedział, to sprawa może mieć drugie dno. Mimo kłopotliwej sytuacji, zgodnie ze swoją filozofią, prezydent przyjmie dymisje - uważa nasze źródło.
"Postawienie prezydenta w bardzo niezręcznej sytuacji"
Zdaniem jednego z byłych dyrektorów Biura Bezpieczeństwa Narodowego skoro obaj generałowie położyli dymisję na biurko prezydenta Polski, powinni zwołać konferencję prasową i powiedzieć o prawdziwych powodach.
- Na pewno to nie jest czas teraz, żeby takie decyzje podejmować. Jeżeli faktycznie nie podobało im się to, co się w polskiej armii dzieje, to dymisje składa się po wyborach. To postawienie prezydenta, zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, w bardzo niezręcznej sytuacji. Skoro złożyli dymisję, powinni mieć odwagę, jak chociażby w przeszłości gen. Waldemar Skrzypczak, i wystąpić publicznie. Jeżeli coś się im nie podobało, powinni oddać się do dyspozycji prezydenta, a nie składać dymisję. To nie jest czas na dymisje, to absolutnie przestrzelony temat - mówi WP były dyrektor BBN, wojskowy w stopniu generała.
Kto następcą?
Nieoficjalnie mówi się, że następcą gen. Rajmunda Andrzejczaka mógłby zostać gen. Wiesław Kukuła, dowódca Rodzajów Sił Zbrojnych. Mówi się o nim jako "zaufanym człowieku Błaszczaka".
Nasze źródło w Pałacu Prezydenckim zdradza: - Gen. Kukuła to absolutny faworyt ministra Błaszczaka do objęcia schedy po gen. Andrzejczaku. Zapewne będzie go forsował jako następcę. I to nie pierwszy raz. Kukułę darzyła sympatią pierwsza dama Agata Duda. I Błaszczak próbował to rozgrywać. Tylko z całym szacunkiem, Kukuła to nie jest dobry kandydat na tak prestiżowe stanowisko.
Na platformie X (dawnym Twitterze) pojawiły się na razie niepotwierdzone, nieoficjalne informacje, że właśnie gen. Kukuła ma zastąpić gen. Andrzejczaka. Decyzja w tej sprawie należy do prezydenta Polski Andrzeja Dudy.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski