Dyduch przeprasza, ale podtrzymuje
Sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Marek Dyduch przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni jego wypowiedzią na temat dominacji i uprzywilejowania Kościoła katolickiego w Polsce. W rozmowie z Polskim Radiem Marek Dyduch przyznał, że użył zbyt ostrych słów pod adresem Kościoła katolickiego, ale jednocześnie podtrzymał swoją opinię.
W minioną sobotę na regionalnym zjeździe SLD w Bygdoszczy Marek Dyduch powiedział, że Sojuszowi grozi "stłamszenie" przez Kościół, który "coraz więcej chce i broni swoich przywilejów". Określił także jako "formę terroru" oczekiwanie Kościoła, że w konstytucji europejskiej pojawi się zapis "invocatio Dei" czyli odwołania się do Boga.
Wypowiedź sekretarza generalnego SLD spotkała się z ostrą reakcją przedstawicieli Kościoła katolickiego. Skrytykowali ją także niektórzy politycy SLD, w tym Józef Oleksy.
Dyduch w Programie Pierwszym Polskiego Radia powiedział, że w Bydgoszczy wypowiadał się w swoim imieniu i nie było to oficjalne stanowisko partii. Zaznaczył zarazem, że jego słowa nie były kierowane do hierarchów kościelnych, ale do delegatów na zjazd. Dodał jednak, że skoro przedstawiciele Kościoła poczuli się urażeni, to może ich przeprosić za swoje słowa, jednak wciąż podtrzymuje sens swojej wypowiedzi.
Według Marka Dyducha Kościół katolicki ma w Polsce uprzywilejowaną pozycję w stosunku do innych wyznań, cenzuruje wszystkie wypowiedzi i dlatego wielu Polaków ze względu na presję wywieraną ze strony Kościoła boi się głośno wyrażać swoich myśli.
Dyduch dodał, że chciałby, aby Polacy w swoim kraju czuli się swobodnie. Podkreślił zarazem, że powinien toczyć się dialog, a nie wojna w tej sprawie. "Nie chcę konfliktu, chce rzeczowej dyskusji" - powiedział. (mp)