Dwusutuletni wrak na dnie Bałtyku
Wrak żaglowca odnalazł ostatnio na
środkowym Bałtyku jeden z okrętów szwedzkiej marynarki wojennej -
informuje serwis internetowy UPI.
Na niecodzienne znalezisko natrafił ostatnio jeden z okrętów szwedzkiej floty wojennej w trakcie rutynowych badań dna Morza Bałtyckiego. Sonarowy ślad nieznanego wraku wyśledził HMS "Belos", statek ratunkowy poszukujący zaginionej pogłębiarki na wodach środkowego Bałtyku.
Dokładne zbadanie wraku leżącego na głębokości ok. 90 m zostało powierzone robotowi Sjougglan. Po zanurzeniu jego kamery przekazały na powierzchnię obraz doskonale zachowanego jachtu żaglowego o długości ok. 25 m i wysokości masztów prawie 20 m.
Według szwedzkich specjalistów, którym zostały udostępnione nagrania wideo wykonane przez podwodnego robota, wrak może liczyć nawet ponad 200 lat. Jest to prawdopodobnie rodzaj szybkiego dwumasztowego brygu, jednostki tego typu pływały po Bałtyku w XVIII w.
Na pokładzie odnaleziono również dwie czaszki. "Wszystko znajduje się w idealnym stanie, jednostka prawdopodobnie zatonęła bardzo szybko. Czaszki to zapewne pozostałości szkieletów dwóch członków załogi, którzy mogli być przywiązani linami na czas nawigacji na pokładzie" - uważa Bert Westenberg, archeolog podwodny ze Szwedzkiego Narodowego Muzeum Morskiego w Sztokholmie
Tajemnicą nadal pozostaje przyczyna zatonięcia statku. Wrak leży na dnie w swojej naturalnej pozycji. Kadłub i maszty są nienaruszone. "Nadal brak nam jakichkolwiek wskazówek co do przyczyny zatonięcia" - dodał Bert Westenberg.
Z powodu dużych kosztów badań wraku znajdującego się na tej głębokości dalsze prace zostały na razie zawieszone. Naukowcy myślą o stworzeniu projektu badawczego, który byłby finansowany zarówno przez Narodowe Muzeum Morskie, jak i szwedzką marynarkę wojenną.