Dwuletni Artur zgubił w Tatrach procesor mowy. "Nikomu się nie przyda"
Chłopczyk jest głuchoniemy, a procesor pozwala mu słyszeć. Dwulatek prawdopodobnie zgubił go w Dolinie Strążyskiej lub w Zębie.
O zaginięciu aparatu poinformowała mama chłopca na Facebooku, prosząc internautów o pomoc. Jak napisała, w poniedziałek byli całą rodziną na spacerze w Dolinie Strążyskiej. Przeszli ok. kilometra. Później zatrzymali się w miejscowości Ząb, żeby zmienić dziecku pieluchę. Nie wiadomo dokładnie, w którym miejscu urządzenie spadło. Prawdopodobnie przy wyjściu z doliny lub w Zębie.
Artur jest głuchoniemy od urodzenia. Trzy miesiące temu przeszedł operację wszczepienia implantu ślimakowego, który pozwala mu słyszeć dźwięki. Implant jest jednak bezużyteczny bez procesora, który zbiera odgłosy i przekazuje je do wszczepionego urządzenia. Zagubiony procesor ma dwie części - jedna przypomina aparat słuchowy, a druga ma kształt małego dysku z wbudowanym magnesem.
- Nikomu innemu to się nie przyda, bo procesor jest intergralną częścią tego, co Artur ma wszczepione w głowie. Nawet jeśli ktoś to znajdzie, to nie będzie mógł z tego skorzystać - powiedziała w TVN24 pani Sylwia, mama 2-latka.
Źródło: Facebook.com, TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl