Dworzec Kraków - Płaszów straszy turystów
Strach wysiadać na stacji Kraków-Płaszów. Nie dość, że budynek dworca jest brudny i zaniedbany, to na dodatek nie ma w nim toalet i postoju taksówek. Turyści, którzy przyjeżdżają do kulturalnej stolicy Polski, są zszokowani takim widokiem. Na stacji w Płaszowie zatrzymują się m.in. pociągi jadące do Poznania, Gdańska, Wrocławia, Zakopanego, a także papieski szynobus do Wadowic.
Pasażerom, którzy się na niej znajdą, można jednak tylko współczuć. Nie napiją się tam herbaty, nie skorzystają z toalety, będą też mieli problem ze znalezieniem taksówki. Nie znam miasta, nie znam nawet numeru, by wezwać radio-taxi - denerwuje się pan Marek z Przemyśla, który skończył swą podróż w Płaszowie. Wędrówka z ciężkim bagażem, ciemną ulicą w poszukiwaniu transportu to niezbyt przyjemna perspektywa - zauważa.
Próbujemy interweniować w PKP - pisze "Gazeta Krakowska". Plac przydworcowy jest ogólnie dostępny i zatrzymują się na nim również taksówki - broni się Maria Radzik, rzeczniczka PKP, oddziału gospodarowania nieruchomościami. Ale żadna z korporacji taksówkarzy nie wystąpiła do nas z propozycją dzierżawy części placu i urządzenia stałego postoju.
Co PKP zamierza zrobić z toaletami? Zdaniem kasjerek temu, że są zamknięte, winne jest samo PKP, które tak podniosło ostatniemu najemcy czynsz, że musiał zamknąć interes. Teraz matki z dziećmi zmuszone są korzystać z okolicznych barów. Radzik informuje, że toalety są zamknięte, bo bez obsługi są łatwym łupem dla chuliganów, którzy mogliby je zdewastować. A poszukiwania dzierżawcy pomieszczeń nie przyniosły rezultatów - dodaje rzeczniczka. Radzik nie widzi także potrzeby rozwiązania problemu dworcowej poczekalni, którą opanowali bezdomni. Trudno wytrzymać w niej dłużej niż kilka minut, bo tak śmierdzi. Czasem zdarzają się bójki i musi interweniować policja - żali się kasjerka. Nie czujemy się tu zbyt bezpiecznie - dodaje. Jak zapewnia Radzik, stan dworca jest dobry, a poczekalnia jest sprzątana. Choć przyznaje, że teraz, kiedy nocuje tam sporo bezdomnych, jej wygląd może budzić zastrzeżenia. Ale to problem większości dworców kolejowych - twierdzi. Jego rozwiązanie leży w gestii innych instytucji, jak
np. MOPS - zaznacza.
I tu się myli. Nie jesteśmy od usuwania bezdomnych - twierdzi Marta Chechelska, rzeczniczka MOPS. Możemy ich zachęcać, by poszli do noclegowni. Jeżeli sprawiają kłopoty to zarządca budynku powinien powiadomić służby - mówi Chechelska.
Okazuje się, że nie tylko nam i turystom nie podoba się dworzec. Grażyna Fijałkowska, radna PO z tej dzielnicy, złożyła do prezydenta interpelację. Chce, by podjął rozmowę w sprawie obskurnego dworca z PKP. Nie może być tak, że drugi najważniejszy dworzec Krakowa jest w tak fatalnym stanie. Przecież to nędza i rozpacz. Trzeba coś z tym natychmiast zrobić - uważa. (Polskapresse)
Katarzyna Janiszewska