"Dwie w tę, dwie w tę - co za różnica?"
Rozłamowcy z PiS na czele z wyrzuconą z szeregów partii Joanną Kluzik-Rostkowską zarejestrowali stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza". Wśród członków stowarzyszenia na razie wymienia się osiem nazwisk, ale lista jest rozwojowa. Co na to inni posłowie PiS. - Nie wiem co to za twór, więc nie będę komentował - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Karol Karski. Jak jednak dodaje nie sądzi, aby nowa grupa zagroziła PiS-owi. - Dwie w tę, dwie w tę - co za różnica? - pyta ironicznie poseł.
16.11.2010 | aktual.: 03.01.2011 16:56
W skład stowarzyszenia weszli posłowie i europosłowie: Joanna Kluzik-Rostkowska Elżbieta Jakubiak, Paweł Poncyljusz, Tomasz Dudziński, Paweł Kowal, Adam Bielan, Marek Migalski i Michał Kamiński. Lista jest rozwojowa, bo do założenia stowarzyszenia potrzeba 15 osób. Podczas konferencji prasowej Joanna Kluzik-Rostkowska mówiła, że opozycja jest bezradna, ale dawni koledzy partyjni nie obawiają się, że nowa grupa zagrozi pozycji PiS.
Poseł PiS: Szkoda czasu na dyskusję ile PiS-owi spadło
Karol Karski mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że stowarzyszenie tym różni się od partii, że aby je założyć potrzeba 15 osób, a aby stworzyć partię - tysiąc. - Dziwię się, że media skupiają się na tym temacie. Jakie znaczenie dla Polski ma to, że powstaje jakieś stowarzyszenie, skoro załamuje się sytuacja gospodarcza kraju i spada nasza pozycja na arenie międzynarodowej. Poza tym co za różnica, że z PiS ubyło kilka osób, dwie w tę, dwie w tę, co za różnica? Dziś sondaże wskazują, że PiS-owi spadło 2%, a za tydzień, że wzrosło o 7%. Szkoda czasu na taką dyskusję - ocenia poseł i dodaje, że sam nie wybiera się do stowarzyszenia.
Swojego miejsca nie widzi w stowarzyszeniu również poseł Adam Hofman. - Złośliwi mówią, że moje nazwisko jest wśród tej grupy, ale to nieprawda. Skupiam się teraz na kampanii i spotkaniach w terenie. Przyznam jednak, że ciągle dostaję od kolegów z samorządu po głowie za to, co dzieje się w Warszawie. Ludzie ciężko pracują, ale ich wysiłek idzie na marne przez to, że w telewizji mówi się o jednym - podkreśla poseł. Dodaje, że zastanawiające jest dlaczego stowarzyszenie posługuje się w nazwie hasłem kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. - Wybory zostały przegrane, więc dziwi mnie, że grupa Joanny Kluzik-Rostkowskiej wciąż odwołuje się do tego sloganu - mówi Hofman.
Co na to posłowie innych ugrupowań? Waldy Dzikowski z PO mówi, że zapraszanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej do szeregów PO było przedwczesne, ale nie obawia się, że ze stowarzyszenia wyrośnie potężna opozycja - Nie obawiamy grupy rozłamowców, bo strach świadczy o słabości, a my jej nie odczuwamy. Trudno mówić, że rośnie nam konkurencja. Niedawno podobną próbę podejmował Janusz Palikot i nic wielkiego z tego nie wyszło. Nie sądzę, by tym razem doszło do wielkiego przemeblowania na scenie politycznej. To raczej próba wyjścia z kłopotliwej sytuacji wyrzuconych i rozczarowanych posłów - mówi poseł PO.
PSL zaprasza do siebie
Podobnego zdania jest Eugeniusz Kłopotek z PSL. - Jeśli myślą, że uda im się zdobyć tyle głosów ile uzyskał Jarosław Kaczyński w wyborach prezydenckich, są w błędzie. Nie wróżę długiego żywota politycznego tej grupie i powiem za klasykiem - nie idźcie tą drogą, bo prowadzi ona donikąd. Mieliby szansę jedynie piąty klub w parlamencie - mówi poseł. Dodaje, że widziałby członków stowarzyszenia w szeregach swojej partii. - Jeśli ktoś używa spokojnego, wyważonego języka i merytorycznych argumentów to z kim, jak z kim, ale z nami będzie mu po drodze - podsumowuje poseł.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska