Dwie Ukrainy
Dramat Ukrainy polega na tym, że w jednym państwie i w jednym społeczeństwie egzystują dwie Ukrainy. Sytuacja jest pod tym względem zupełnie inna niż była w Gruzji - pisze w "Fakcie" były premier Tadeusz Mazowiecki.
Jego zdaniem, część społeczeństwa naprawdę myśli tak, jak chce władza, bo ludzie są zsowietyzowani, prorosyjscy lub są po prostu Rosjanami. Z drugiej strony Ukraińcy wykazali ogromną dojrzałość przy okazji tych wyborów. Mamy dowody na to, że ukształtował się tam prawdziwy naród.
Dylemat Ukrainy polega zatem nie tylko na tym, że sfałszowano wybory, ale i na tym, że część społeczeństwa to popiera. Chciałbym z całego serca, żeby ukraińska demokracja przetrwała i czuję solidarność z Juszczenką - podkreśla Tadeusz Mazowiecki.
Zaznacza, że niepokoi go przy tym zachowanie Zachodu. Politycy stosują strategię przymykania oczu i uśmiechania się do prezydenta Putina, nie chcą bowiem ryzykować swoich dobrych z nim kontaktów. Tymczasem Rosja chce mieć wpływ na Ukrainę , a zachodni przywódcy nie dość głośno mówią, że ten wpływ próbuje się wywierać za pomocą niedopuszczalnych metod.
Dałbym Europie jeszcze kilka dni na zajęcie stanowiska. Jestem dobrej myśli i wierzę, że Unia Europejska nie uzna sfałszowanych wyborów. W każdym razie tego od niej oczekuję - stwierdza w konkluzji były premier Polski. (PAP)