PublicystykaDwie Polski. Jedna na konferencjach, druga w dokumentach dla Unii [OPINIA]

Dwie Polski. Jedna na konferencjach, druga w dokumentach dla Unii [OPINIA]

Treść wysłanego do Brukseli Krajowego Planu Odbudowy okazuje się ciekawą i szczerą recenzją stanu polskiego państwa. Dla rządu momentami brutalnie szczerą.

Dwie Polski. Jedna na konferencjach, druga w dokumentach dla Unii [OPINIA]
Dwie Polski. Jedna na konferencjach, druga w dokumentach dla Unii [OPINIA]
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Stróżyk
Agaton Koziński

Paradoks szklanki wody. Mówimy o nim wtedy, gdy mamy dwa twierdzenia pozornie ze sobą sprzeczne. Określenie wzięło się od dyskusji o szklance w 50 proc. wypełnionej wodą. Czy o takiej szklance należy mówić, że jest w połowie pełna czy w połowie pusta?

Wbrew pozorom wcale to nie jest czysto akademicka, abstrakcyjna dyskusja. To nasza codzienność. Przykład? Komunikacja rządu w kraju oraz z UE. Słuchając tego, co premier Morawiecki i jego ministrowie mówią o sytuacji w Polsce oraz czytając informacje wysłane do Brukseli w "Krajowym Planie Odbudowy i Zwiększania Odporności” można odnieść, że mówimy o dwóch różnych państwach.

Długotrwałe ślady na gospodarce

"Z dumą możemy stwierdzić, że przez Komisję Europejską jesteśmy pokazywani na pierwszym miejscu. To stało się po roku, w którym zainwestowaliśmy w polskie miejsca pracy” - mówił na początku marca Mateusz Morawiecki podczas wizyty w jednej z polskich firm. Nie wziął tych słów z powietrza. W styczniu według wyliczeń KE stopa bezrobocia wyniosła 3,1 proc. i rzeczywiście była najniższa w UE. Ewidentny powód do dumy.

Ale na to nakłada się tekst planu wysłanego do Brukseli. "Począwszy od II kwartału 2020 r. doszło do pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Po sześciu latach wzrostu przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, w 2020 r. odnotowano jego spadek o 1,1 proc. względem poprzedniego roku. (…) Odnotowano wzrost stopy bezrobocia rejestrowanego - z 5,2 proc. w końcu 2019 r. do 6,2 proc. w końcu 2020 r. oraz 6,5 proc. w końcu stycznia i lutego 2021 r.” – napisano w dokumencie wysłanym w poniedziałek do KE.

"Sytuacja gospodarcza na całym świecie jest trudna. Wychodzimy z tej pandemii poobijani, ale niepokonani” – to jeszcze jeden cytat z wypowiedzi Morawieckiego w marcu. A co czytamy w KPO? "Trudno oczekiwać, aby krajowa gospodarka również szybko odrobiła większość strat poniesionych w wyniku pandemii” – piszą autorzy tego dokumentu. I zaraz dodają, że nie można wykluczyć sytuacji, że polskie PKB pozostanie już stale o kilka procent niżej niż gdyby nie było pandemii.

To tylko jeden ze scenariuszy kreślonych w tym miejscu dokumentu. Zaraz po nim pojawia się inny, mówiący o tym, że obecny kryzys umocni pozycję polskich firm za granicą, a cały fragment kończy się konkluzją, że ocena sytuacji jest obarczona dużym ryzykiem. Na pewno rzeczywistość w KPO nie mówi o tym, że polska gospodarka jest "niepokonana”. "Patrząc na strukturę sektorową polskiej gospodarki pod kątem oczekiwanej reakcji gospodarki na obecny kryzys należy podkreślić, że pomimo posiadania przez nią określonych "zaworów bezpieczeństwa” wpływ ten będzie głęboki i pozostawi długotrwałe ślady na poziomie aktywności gospodarki narodowej” – zauważają autorzy KPO.

Flagowce zostały w porcie

Ale opisane powyżej wyzwania to tylko jedna strona medalu – ta związana z pandemią. Obok nich w KPO można znaleźć wiele stron opisu problemów, z jakimi zmaga się Polska jako państwo. I te opisy w żaden sposób nie współgrają z retoryką o "wstawaniu z kolan” i sukcesach gospodarczych.

Przykłady? Proszę bardzo. "Poziom innowacyjności polskiej gospodarki, pomimo wzrostu w ostatnich latach nakładów w stosunku do PKB (do 1,32 proc. w 2019 r.), mieści się poniżej średniej unijnej” – zauważają autorzy raportu. "W kontekście zwiększenia zasobów na rynku pracy wyzwaniem jest niewystarczające dostosowanie instrumentów polityki rynku pracy do wspierania tych grup, które znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy” – zauważają w innym miejscu. "W opinii rodzimych przedsiębiorców warunki prowadzenia działalności gospodarczej nie są w dalszym ciągu optymalne” – dodają.

Szczególnie w dwóch miejscach ten plan musi być bolesny dla będącego szósty rok u władzy PiS-u – bo dotyczy obszarów, które miały się stać flagowymi dla obecnej ekipy rządzącej. Pierwszy dotyczy wymiaru sprawiedliwości, którego reformę partia Kaczyńskiego wprowadza od 2015 r. "Jako czynniki osłabiające warunki prowadzenia działalności przedsiębiorcy wskazują niestabilność i częste zmiany prawa” – napisano w KPO, dodając, że w Polsce jest słabo funkcjonujący system prawny oraz niska jakość rządzenia (ten fragment w kontekście niskiego miejsca Polski w raporcie "Doing Business”).

W polskim dokumencie dziwnie też zabrzmiały uwagi dotyczące niskiej aktywności na rynku pracy – co w przypadku kobiet uzasadniono macierzyństwem i trudnościami ze znalezieniem opieki nad dziećmi. O tyle uderzające, bo przecież polityka prorodzinna, wspierająca rodziny z dziećmi miała być okrętem flagowym PiS. Służyć temu miał choćby program "500 plus”. Z KPO wynika, że na razie pomysły w polityce demograficznej to strzały kulą w płot.

I jeszcze jeden przykład krytycznej oceny ostatnich lat rządów w Polsce, jaki znalazł się w KPO. "W ostatnich latach bezpieczeństwo na drogach w Polsce poprawiło się, jednak postęp w tej dziedzinie wyhamował. W 2018 r. w Polsce odnotowano 75 ofiar śmiertelnych wypadków drogowych na milion mieszkańców, podczas gdy średnia w UE wynosi 49” – napisano w raporcie.

Oczywiście, to tylko wybór (w dodatku stronniczy) cytatów z ogromnego, bo liczącego 500 stron, dokumentu. Jest w nim też dużo uwag o osiągnięciach Polski, w tym także o "tarczach antykryzysowych”, które pozwoliły naszej gospodarce przejść stosunkowo łagodnie (porównując z innymi państwami) przez pandemię.

Nie zmienia to faktu, że cały wydźwięk KPO jest daleko inny niż to, co słyszymy na konferencjach prasowych członków rządu. Stare powiedzenie mówi, że jeśli chłopak chce się dowiedzieć, jaką żoną w przyszłości będzie jego narzeczona, to powinien spojrzeć na jej matkę. Wygląda na to, że polityczna wersja tego powiedzenia będzie brzmieć: jeśli chcesz się dowiedzieć, w jakiej sytuacji jest polska gospodarka, nie słuchaj wypowiedzi polityków, tylko czytaj dokumenty wysyłane do Brukseli.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)