Jadzia i Madzia nie żyją. Policja bada kilka hipotez
Wciąż nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się w Kobylej Górze (woj. wielkopolskie). W jednym z domów jednorodzinnych znaleziono ciała dwóch dziewczynek w wieku 7 i 13 lat oraz ich ranną matkę. Policja bada różne scenariusze.
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek w domu jednorodzinnym w Kobylej Górze. W południe pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Z jego zgłoszenia wynikało, że po powrocie do mieszkania znalazł ciało jednej z córek i żony.
Przybyłe na miejsce służby ratownicze znalazły ciało drugiej z córek. Po zakończeniu akcji ratowniczej zgon stwierdzono u dwóch dziewczynek w wieku 7 i 13 lat: Jadzi i Madzi. Ich 47-letniej matce udało się przywrócić czynności życiowe. Kobieta w stanie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej w kaliskim szpitalu. Jej stan jest ciężki.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że najmłodsza dziewczynka została uduszona, a jej starsza siostra i matka miały rany cięte. W piątek prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa dwóch dziewczynek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Dziad" wyszedł z bunkra? Gen. Polko nie wierzy
Policja ma kilka hipotez
Jak informuje "Fakt", jedna z hipotez policji zakłada, ze matka najpierw pozbawiła życia własne dzieci, a potem chciała je odebrać sobie - to właśnie ta teoria jest najbardziej prawdopodobna. Z ustaleń wynika, że kobieta zmagała się ostatnio z problemami natury psychicznej.
W domu, gdzie doszło do tragedii, w piątek przeprowadzono wizję lokalną z udziałem Jana K., ojca nieżyjących dziewczynek. Policjanci szybko jednak wykluczyli, że mężczyzna mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią dzieci i zwolnili go do domu.
Czytaj też:
Źródło: Fakt.pl, PAP