Dwaj żołnierze USA zginęli w atakach
Dwaj amerykańscy żołnierze zginęli
i dwaj zostali ranni w atakach, do których doszło w
pobliżu miasta Balad, kilkadziesiąt kilometrów na północ od
Bagdadu - podał amerykański rzecznik wojskowy.
17.11.2003 | aktual.: 17.11.2003 19:58
Powiedział, że jeden żołnierz zginął, a dwaj zostali ranni, gdy wpadli w zasadzkę i zostali ostrzelani z ręcznego granatnika i broni ręcznej.
W chwilę później w odległości kilku kilometrów poniósł śmierć drugi żołnierz, który konwojował zatrzymanych. Zginął od przydrożnej miny.
Poniedziałkowe ataki zwiększyły do 162 liczbę amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w Iraku od 1 maja z rąk partyzantów.
Liczba ta nie obejmuje 17 wojskowych, którzy ponieśli śmierć w sobotę w następstwie kolizji dwóch amerykańskich śmigłowców Black Hawk nad Mosulem na północy Iraku. Amerykanie mówią, że wciąż badają przyczyny katastrofy. Pragnący zachować anonimowość obecny na miejscu zdarzenia oficer amerykański powiedział, że jedna z maszyn została ostrzelana z ziemi.
Balad leży w tzw. trójkącie sunnickim, gdzie antyamerykański opór jest najsilniejszy.(iza)