Dwaj policjanci ranni w eksplozji w centrum miasta. Sprawca żądał miliona euro
Laszlo P., który doprowadził w ubiegłym roku do eksplozji ładunku wybuchowego w Budapeszcie, usłyszał zarzut przygotowania aktu terrorystycznego. Mężczyzna miał żądać od węgierskiego MSW miliona euro okupu, grożąc kolejnymi zamachami. W eksplozji ciężko rannych zostało dwóch policjantów.
Do eksplozji doszło 24 września przy jednym z najbardziej ruchliwych budapesztańskich skrzyżowań. Sprawcę zamachu zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Na nagraniu wyraźnie widać mężczyznę w wieku 20-25 lat, ok. 170 cm wzrostu, który przez 15 minut czeka na ulicy. Detonuje ładunek dopiero wtedy, gdy zbliżają się do niego policjanci.
Rekonwalescencja rannych w eksplozji funkcjonariuszy trwała 8 miesięcy. Po tym okresie wrócili do czynnej służby. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Imre Keresztesa, Prokuratora Generalnego Węgier, ładunek był na tyle silny, że zabiłby każdego w promieniu 2,5-3 m, poważnie raniąc osoby znajdujące się w większej odległości.
Laszlo P. usłyszał zarzut przygotowania aktu terrorystycznego, za co grozi mu od 2 do 8 lat więzienia. Miał też żądać okupu w wysokości miliona euro, grożąc MSZ, że dokona kolejnych zamachów. W mailu przesłanym do ministerstwa szczegółowo opisał substancje, których użył przy konstruowaniu bomby. Według Centralnego Biura Dochodzeń Prokuratora Generalnego P. chciał także zdobyć broń rannych funkcjonariuszy.
Mężczyzna jest również podejrzany o próbę zaplanowanego morderstwa z narażeniem życia wielu osób. Za ten czyn grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności. Prokuratura informowała, że mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale nie wykazał skruchy. Zaznaczono także, że nie wykazuje skłonności do współpracy.