Dwaj oficerowie będą mieli ponowny proces za mundury wieczorowe
Będzie ponowny proces dwóch oficerów oskarżonych o to, że za publiczne pieniądze uszyli sobie wieczorowe mundury, czym przekroczyli uprawnienia. SN uznał, że nie zbadano społecznej szkodliwości czynu, ale oskarżeni powinni wiedzieć, jakie mundury im przysługują.
21.11.2013 | aktual.: 21.11.2013 17:54
Sprawa dotyczy dwóch oficerów Marynarki Wojennej - b. kierownika Muzeum MW w Gdyni kmdr. por. Sławomira K. (przeszedł do rezerwy) oraz jego przełożonego, szefa oddziału wychowawczego w Dowództwie MW kmdr. Ryszarda S. W sierpniu Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał ich na kary grzywny za przekroczenie uprawnień.
Jak ustaliła prokuratura, K. na polecenie S. w 2006 r. zlecił uszycie dwóch wieczorowych mundurów, zakup koszul frakowych i pary lakierek. Formalnie stroje miały trafić na muzealną ekspozycję, jednak były używane przez obu oficerów.
Przed Izbą Wojskową Sądu Najwyższego, który rozpatrywała sprawę w drugiej instancji, obrońca K. argumentował, że jego klient działał nieumyślnie i nie wyrządził szkody placówce, bowiem występując we fraku, promował historię i tradycję Marynarki Wojennej. Prokurator z kolei odpowiadał, że obaj oficerowie uzyskali korzyści, którymi były nieprzysługujące im mundury.
Sam kmdr por. K. podkreślał, że celem jego działalności było wyłącznie promowanie MW. Zaznaczył, że w mundurze, który wówczas był nowością w regulaminie, a nawiązywał do tradycji II RP, otworzył ok. 120 wystaw w kraju i za granicą. Choć przyznał, że nie był "dostatecznie ostrożny", to zaznaczył, że zrobiłby to samo jeszcze raz.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W ustnym uzasadnieniu sędzia Wiesław Błuś zaznaczył, że w każdej sprawie sąd musi badać stopień społecznej szkodliwości czynu. Jak mówił sędzia, z tego punktu widzenia ważne jest, że K. zwrócił mundur w stanie bardzo dobrym i zapłacił całą kwotę za jego uszycie. Sąd zwrócił też uwagę, że obaj oskarżeni otrzymali jednakowe kary, choć ich czyny były znacząco różne. W przypadku S. sąd zaznaczył, że nie określono wartości szkody, co też jest ważne dla określenia społecznej szkodliwości.
Sędzia Błuś w uzasadnieniu rozważał też, czy rzeczywiście mundury uszyto, by promować Marynarkę Wojenną. Przepisy jasno określają, w jakich strojach występują żołnierze, kto jest uprawniony do jakiego munduru i w jakich przypadkach szycie finansuje się z publicznych pieniędzy - podkreślił sędzia.
Dziś w SN nie było kmdr. S. ani jego pełnomocnika. Jak donoszą media, S. ma też dwie sprawy dotyczące pobierania pieniędzy na fikcyjne wyjazdy służbowe.