Dwaj oficerowie będą mieli ponowny proces za mundury wieczorowe
Będzie ponowny proces dwóch oficerów oskarżonych o to, że za publiczne pieniądze uszyli sobie wieczorowe mundury, czym przekroczyli uprawnienia. SN uznał, że nie zbadano społecznej szkodliwości czynu, ale oskarżeni powinni wiedzieć, jakie mundury im przysługują.
Sprawa dotyczy dwóch oficerów Marynarki Wojennej - b. kierownika Muzeum MW w Gdyni kmdr. por. Sławomira K. (przeszedł do rezerwy) oraz jego przełożonego, szefa oddziału wychowawczego w Dowództwie MW kmdr. Ryszarda S. W sierpniu Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał ich na kary grzywny za przekroczenie uprawnień.
Jak ustaliła prokuratura, K. na polecenie S. w 2006 r. zlecił uszycie dwóch wieczorowych mundurów, zakup koszul frakowych i pary lakierek. Formalnie stroje miały trafić na muzealną ekspozycję, jednak były używane przez obu oficerów.
Przed Izbą Wojskową Sądu Najwyższego, który rozpatrywała sprawę w drugiej instancji, obrońca K. argumentował, że jego klient działał nieumyślnie i nie wyrządził szkody placówce, bowiem występując we fraku, promował historię i tradycję Marynarki Wojennej. Prokurator z kolei odpowiadał, że obaj oficerowie uzyskali korzyści, którymi były nieprzysługujące im mundury.
Sam kmdr por. K. podkreślał, że celem jego działalności było wyłącznie promowanie MW. Zaznaczył, że w mundurze, który wówczas był nowością w regulaminie, a nawiązywał do tradycji II RP, otworzył ok. 120 wystaw w kraju i za granicą. Choć przyznał, że nie był "dostatecznie ostrożny", to zaznaczył, że zrobiłby to samo jeszcze raz.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W ustnym uzasadnieniu sędzia Wiesław Błuś zaznaczył, że w każdej sprawie sąd musi badać stopień społecznej szkodliwości czynu. Jak mówił sędzia, z tego punktu widzenia ważne jest, że K. zwrócił mundur w stanie bardzo dobrym i zapłacił całą kwotę za jego uszycie. Sąd zwrócił też uwagę, że obaj oskarżeni otrzymali jednakowe kary, choć ich czyny były znacząco różne. W przypadku S. sąd zaznaczył, że nie określono wartości szkody, co też jest ważne dla określenia społecznej szkodliwości.
Sędzia Błuś w uzasadnieniu rozważał też, czy rzeczywiście mundury uszyto, by promować Marynarkę Wojenną. Przepisy jasno określają, w jakich strojach występują żołnierze, kto jest uprawniony do jakiego munduru i w jakich przypadkach szycie finansuje się z publicznych pieniędzy - podkreślił sędzia.
Dziś w SN nie było kmdr. S. ani jego pełnomocnika. Jak donoszą media, S. ma też dwie sprawy dotyczące pobierania pieniędzy na fikcyjne wyjazdy służbowe.