Dwaj chłopcy wypadli z 8. piętra
Zarzut narażenia na bezpośrednio niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu postawiono matce dwóch chłopców, którzy w środę rano wypadli z okna na ósmym piętrze w bloku przy ulicy Wyszogrodzkiej na warszawskim Bródnie. Za to samo odpowie jej konkubent. Dzieci zginęły na miejscu.
Jak poinformowała rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej Renata Mazur grozi za to do pięciu lat więzienia, nie wykluczyła też, że do sądu zostaną skierowane wnioski o areszt.
Prokurator dodała, że obecnie trwa przesłuchanie 20-letniej matki chłopców i 26-letniego zatrzymanego mężczyzny. Kobieta wcześniej była w szoku i podano jej silne leki uspokajające.
Tymczasem stołeczna policja nadal wyjaśnia okoliczności tragedii, do której doszło ok. godz. 8 rano. Z wstępnych ustaleń wynika, że w mieszkaniu była matka chłopców i jej konkubent. Wcześniej w nocy pito tam alkohol, kobieta w chwili zatrzymania miała ok. 0,2 promila w wydychanym powietrzu. Ojciec dzieci przebywa obecnie w więzieniu.
Policjanci ustalają m.in. w jaki sposób dzieci zdołały wejść na wysoki parapet. Ich matka w rozmowie z funkcjonariuszami twierdziła, że zamykała okno. Nie stało przy nim też żadne krzesło, w pobliżu było jedynie łóżeczko.
Według relacji świadków, dzieci ubrane były tak, jakby dopiero się obudziły. Jeden z chłopców był jedynie w pieluszce.
To niewyobrażalna tragedia. Widziałam jak wypadły z okna. Jeden z chłopców próbował złapać się parapetu - relacjonowała jedna z okolicznych mieszkanek.
Według sąsiadów w mieszkaniu odbywały się "suto" zakrapiane imprezy.
Policjanci o wypadku dowiedzieli się bardzo szybko, jednym z jego świadków był bowiem jadący do pracy funkcjonariusz.