Dwa słowa wystarczyły. Po wpisie Sikorskiego politycy i eksperci nie szczędzą słów krytyki
Radosław Sikorski swoim wpisem na Twitterze dotyczącym awarii gazociągów Nord Stream wprawił w osłupienie partyjnych kolegów i sprowadził na siebie lawinę krytyki. - Radek nie panuje nad emocjami, uzależnił się od zasięgów - komentuje jeden z posłów Platformy. Eksperci nie mają wątpliwości - wpis Sikorskiego to woda na młyn propagandy Kremla.
28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 12:35
Krótki komentarz Radosława Sikorskiego do awarii gazociągów Nord Stream dotarł za ocean i na Kreml. Szkopuł w tym, że były minister spraw zagranicznych i europoseł Koalicji Obywatelskiej nie zyskał uznania w USA. Pomógł za to Rosji w kreowaniu kłamliwej i niebezpiecznej propagandy.
Brak kontroli
Po tym, jak ujawniono informacje o awarii (najprawdopodobniej wywołanej przez osoby trzecie) gazociągów Nord Stream, europoseł Sikorski zasugerował, że stoją za tym Stany Zjednoczone - a dokładniej administracja prezydenta Joe Bidena. "Thank you, USA" - napisał na Twitterze Sikorski, zamieszczając zdjęcia wycieku z gazociągu Nord Stream.
Wpis byłego szefa MSZ - małżonka znanej i szanowanej na całym świecie dziennikarki Anne Appelbaum - zyskał ogromne zasięgi. Ale Sikorski bynajmniej nie ma się czym chwalić, bo zamiast aprobaty zalała go lawina krytyki. Również ze strony partyjnych kolegów, którzy nieoficjalnie twierdzą, że "ktoś o takim temperamencie nie powinien pełnić poważnych funkcji w dyplomacji".
- Sikorski był bardzo dobrym ministrem spraw zagranicznych, ale mam wątpliwości, że w tych niespokojnych czasach byłby odpowiednią osobą na tym stanowisku. Myślę, że z takim temperamentem nie miałby szans na przejęcie w przyszłości resortu spraw zagranicznych - mówi nam polityk opozycji.
Nieoficjalnie koledzy Sikorskiego z PO załamują ręce nad jego wpisem. Twierdzą, że Sikorskiemu mocno zależy na zasięgach, że "powinien się dwa razy zastanowić, zanim coś wrzuci do sieci".
Co na to sam zainteresowany? - Nie, dziękuję - odpowiedział Sikorski, gdy poprosiliśmy go o rozmowę.
Oficjalnie politycy związani z PO aktywność byłego szefa MSZ komentują niechętnie. - Nie chcę komentować wpisów kolegów. Nie znam kontekstu tego tweeta. Może to był żart? - powiedział Wirtualnej Polsce poseł KO Paweł Kowal, czołowy ekspert tej formacji od spraw wschodnich i były wiceszef MSZ.
PiS o Sikorskim: idiota lub ruski agent
Wpis Sikorskiego na pewno nie był żartem dla Kremla. Przeciwnie. Gdy europoseł Koalicji Obywatelskiej zasugerował, że to Stany Zjednoczone uszkodziły gazociągi Nord Stream, Dmitrij Poljański, dyplomata Rosji przy ONZ, odpowiedział: "Dziękuję Radosławowi Sikorskiemu za informację o tym, kto stoi za tym terrorystycznym atakiem wymierzonym w infrastrukturę cywilną".
Podobnych wpisów było dużo więcej. "Już nawet nie zadają sobie trudu, żeby się ukryć" - dodała, rozpowszechniając wpis Sikorskiego, dziennikarka propagandowej stacji Russia Today.
Do sprawy odniosła się nawet rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. "Polski eurodeputowany i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał na Twitterze podziękowania dla Stanów Zjednoczonych za dzisiejszy wypadek na rosyjskich gazociągach. Czy to oficjalne oświadczenie o ataku terrorystycznym?" - zapytała urzędniczka rosyjskiego rządu.
Politycy PiS zauważyli, że kremlowska propaganda natychmiast po eksplozjach w gazociągach zaczęła promować insynuacje wobec Polski, Ukrainy i USA, oskarżając Zachód o agresję wobec Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Niektórzy przedstawiciele polskiego rządu mówią nawet, że Sikorski mógł dopuścić się zdrady stanu i świadomie działać na rzecz Kremla.
Wpis byłego szefa MSZ w ostrych słowach skomentował m.in. europoseł PiS Joachim Brudziński. - Pożyteczny idiota czy ruski agent? To pytanie pozostawiam otwarte. Chcę wierzyć, że to alkotweet - stwierdził polityk partii rządzącej.
Ekspert: wpis Sikorskiego pomógł Kremlowi
To jednak twierdzenia i zarzuty o charakterze politycznym. Na chłodno wagę wpisów Sikorskiego mogą ocenić eksperci. A ci wpisy europosła KO oceniają krytycznie. - Nie rozumiem zachowania ministra Radosława Sikorskiego. Można było przewidzieć, że tego typu wpis będzie natychmiast wykorzystany przez propagandę moskiewską - mówi Wirtualnej Polsce dr Marcin Zaborowski, dyrektor w organizacji GLOBSEC, były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Jak podkreśla nasz rozmówca, wpis Sikorskiego "bardzo pasuje narracji rosyjskiej". - Kreml wmawia obywatelom Federacji Rosyjskiej, że to Zachód atakuje Rosję, a nie odwrotnie. Wpis byłego szefa MSZ wpisuje się niestety w ten propagandowy przekaz - mówi dr Zaborowski.
Ekspert ubolewa nad "polityką kreowania zasięgów" w mediach społecznościowych. - Radosław Sikorski był dziennikarzem i publicystą, dziś jest politykiem. Ale w tym przypadku niestety natura publicysty wzięła górę - uważa nasz rozmówca.
Potężne eksplozje na Bałtyku. Wszystko wskazuje na robotę Kremla
Analitycy twierdzą, że to nie Zachód zaatakował gazociągi. Słowem: mógł to być sabotaż ze strony Rosji.
- To nie jest przypadek, że wszystko dzieje się w czasie, gdy otwieramy Baltic Pipe i kiedy ceny gazu na giełdach się ustabilizowały - twierdzą zgodnie rozmówcy Wirtualnej Polski, którzy rozmawiali z naszym reporterem Mateuszem Dolakiem. Co prawda nie ma stuprocentowej pewności, że za uszkodzeniem gazociągu stoi reżim Putina, ale zdaniem naszych rozmówców powinniśmy być gotowi na kolejne groźne incydenty dotyczące infrastruktury krytycznej. Nawet w Polsce.
- Myślę, że teoretycznie i praktycznie jest możliwe, żeby taki rurociąg uszkodzić celowo. Na świecie jest kilka wyspecjalizowanych jednostek w tego typu działaniach. To nie musiał być człowiek, to mógł być robot przystosowany do działania na głębokości. Obecnie nie mamy twardych dowodów na działania Rosji, dlatego ich narracja będzie podobna do tych znanych z przeszłości, że "nie wiedzą, kto to zrobił" - mówi płk Andrzej Kruczyński.
- Historia uczy, że Rosjanie stosowali terroryzm energetyczny. Polska, Niemcy i Dania podejrzewają, że to mógł być sabotaż. Można podejrzewać, że doszło do celowego działania, które miało zniszczyć tę infrastrukturę. Efektem tego było to, że ceny gazu poszybowały w górę. Ten incydent ponownie je wywindował po tym, jak zaczęły spadać - ocenia z kolei ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik.
Premier Danii Mette Frederiksen, odnosząc się do wycieków gazu w rurociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2, powiedziała, że były to "celowe działania". - To nie jest atak na Danię, nawet jeśli do wycieków doszło w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii oraz Szwecji. To są wody międzynarodowe - dodała.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zobacz też: Seria wycieków z gazociągów Nord Stream. Celowe działanie? "Trudno o to podejrzewać Zachód"