"DW": Polska w końcu jest słyszalna na świecie
Po 25 latach w NATO głos Polski wreszcie jest słyszalny na świecie – pisze w "Die Welt" Michał Wodziński, redaktor naczelny "Faktu".
Niedawna wizyta prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska w Białym Domu była nie tyko uczczeniem ćwierćwiecza przynależności Polski do NATO, ale "także potężnym symbolem teraźniejszości". "Ponieważ od dwóch lat Rosja prowadzi brutalną wojnę przeciwko jednemu z sąsiadów Polski, sojusz między Warszawą a Waszyngtonem jest silniejszy i ważniejszy niż kiedykolwiek" – pisze na łamach niemieckiej gazety Michał Wodziński, redaktor naczelny polskiego dziennika "Fakt". I podkreśla, że "Polska jest krajem głęboko podzielonym politycznie, ale nie jeśli chodzi o jej stanowisko w sprawie Ukrainy i agresji Rosji".
Relacjonując wizytę w Waszyngtonie, autor wskazuje m.in., że polski premier poparł apel prezydenta Dudy o zwiększenie przez kraje NATO wydatków na obronność do co najmniej 3 proc. ich PKB. Inicjatywa ta mogła służyć "mobilizacji" niektórych partnerów z Sojuszu, w tym Niemiec, które dopiero w tym roku wywiążą się ze zobowiązania przeznaczenia na obronność 2 proc. PKB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hennig-Kloska o Kaczyńskim: bezsilny polityk.
Wodziński spekuluje, że w trakcie ponadpółgodzinnej rozmowy za zamkniętymi drzwiami w Gabinecie Owalnym mógł pojawić się temat tzw. współdzielenia nuklearnego. "Amerykańska broń nuklearna jest przechowywana w tym celu w Niemczech od dziesięcioleci, ale nie w Polsce" – wskazuje autor i cytuje polskiego premiera, który po spotkaniu z prezydentem USA Joe Bidenem mówił o "imponującej jedności przy stole" i zgodności "w każdym punkcie rozmów".
Tarcia między sojusznikami w Europie
"Mniejsza zgodność" – jak dodaje – panuje w gronie Trójkąta Weimarskiego, tworzonego przez Polskę, Francję i Niemcy, trzech najważniejszych sojuszników Ukrainy w Europie. Tusk spotkał się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem w Berlinie, dwa dni po powrocie z Waszyngtonu. Wodziński przypomina o zgrzycie między Berlinem a Paryżem, po sugestii Macrona, że nie należy całkiem wykluczyć zaangażowania zachodnich wojsk lądowych w Ukrainie. "Nieporozumienia nadal nie zostały rozwiązane i obciążają UE w czasie, gdy pilnie potrzebuje ona jedności. Tusk, który cieszy się dużym szacunkiem w Brukseli, również zdaje sobie z tego sprawę. Polska przejmie prezydencję w Radzie Europejskiej 1 stycznia 2025 r., a następnie będzie reprezentować UE w stosunkach zewnętrznych" – pisze Wodziński.
Jak dodaje, aby rozwiać obawy przed możliwą agresją Rosji na jeden z krajów NATO w Europie Środkowej i Wschodniej, Polska gotowa byłaby gościć u siebie jeszcze więcej amerykańskich żołnierzy. Sama również inwestuje dużo w swoje bezpieczeństwo i uzbrojenie armii – podkreśla polski dziennikarz.
"Zaangażowanie Polski na rzecz Ukrainy i bezpieczeństwa europejskiego jest również doceniane" – argumentuje Wodziński, cytując słowa sekretarza generalnego Sojuszu Jensa Stoltenberga o tym, że Polska wzmacnia całe NATO.
"Nawet jeśli pominąć polityczne gesty, wydaje się, że po 25 latach członkostwa w NATO głos Polski jest wreszcie słyszalny na świecie" – konkluduje Michał Wodziński.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski