Duży cios dla Polaków przed świętami. Ceny tego produktu mocno w górę

- Jesteśmy załamani. Spodziewamy się spadku zamówień świątecznych o połowę w stosunku do poprzedniego roku - mówi Marzanna Walczyk z cukierni Nina w Lublinie. Z powodu rosnących cen Polacy szukają oszczędności. A o nie będzie coraz trudniej, bo jajka - jeden z głównych produktów używany przed świętami - znacznie podrożały.

Duży cios dla Polaków przed świętami. Ceny tego produktu mocno w górę
Duży cios dla Polaków przed świętami. Ceny tego produktu mocno w górę
Źródło zdjęć: © East News | ZOFIA BAZAK
Mateusz Dolak

22.11.2022 11:13

Ceny jajek znów szybują. Znalezienie wytłaczanki w dyskoncie w cenie poniżej 6 złotych graniczy z cudem, a jaja z wolnego wybiegu, lub ściółkowe są jeszcze droższe. Za niektóre trzeba płacić grubo powyżej złotówki za sztukę.

Jajka są tym produktem, którego przed świętami zużywamy najwięcej. Stanowią bazę do ciast i wypieków, a także wielu potraw, które znajdziemy później na naszych bożonarodzeniowych stołach. Ich cena wpływa też na inne produkty - takie jak makarony czy słodycze.

- Nasza ferma sprzedaje jaja wielu klientom. Mamy wytłaczanki, palety, wolny wybieg. Oddajemy też jajka do wytłaczalni, która przerabia je na masę jajeczną lub proszek sprzedawany największym producentom żywności w Polsce. Ostatnio za kilogram jajek, czyli około 20 sztuk płacili nam mniej więcej 10 złotych - mówi Damian Mirkowski z fermy Kokodrob.

Jak dodaje, jajka podrożały z powodu coraz większych kosztów produkcji. - Jeszcze niedawno za tonę paszy płaciłem 700 złotych. Teraz na taką samą ilość trzeba wydać 2200 złotych. Kurę mogliśmy kupić po 18 złotych, teraz najtańsze są po 24. W dodatku młode pisklaki są bardzo energochłonne. Nie znoszą jajek, a trzeba je karmić. Średni kurnik ma 20 tysięcy kur, a tona paszy w takim kurniku schodzi co 3-4 godziny. To oznacza, że dziennie musimy wsypać 2,5 tysiąca ton paszy na jeden kurnik - wymienia.

Podwyżki w cukierniach

Drożejące jajka oznaczają też większe ceny w cukierniach. Do tej pory co roku wielu Polaków zamiast własnych wypieków decyduje się zamówić ciasta na święta. Wszystko wskazuje, że teraz zapłacą za nie więcej.

- Spodziewam się, że cena za kilogram ciasta podrożeje nawet o 5 złotych. Ja prowadzę małą cukiernię, miesięcznie zużywam około 1000 jajek. Ostatnio dowiedziałam się, że podrożały o 10 groszy. Jak doliczyć do tego ceny prądu i gazu, to wychodzi, że jeżeli będą jeszcze większe podwyżki, to produkcja stanie. Ja i tak mam bardzo niskie ceny, bo wiem, że klienci szukają tańszych produktów - opowiada Renata Kowalska z cukierni "Słodki Zakątek" w Puławach.

Jej słowa potwierdza właścicielka cukierni z Lublina, która mówi, że już teraz zauważa bardzo duży spadek klientów. Polacy rezygnują też z droższych słodyczy.

- To nieprawda, co mówią w telewizji. Ludzie biednieją i to widać. Obecnie sprzedają się tylko najtańsze ciasta i to w mniejszych ilościach niż kiedyś. Nie możemy podnieść cen, bo będziemy mieli jeszcze większy odpływ klientów. Naprawdę nie wiem, co zrobić. Zostaliśmy z tym sami. Jesteśmy pionkami w machinie i nikt nam nie pomoże. Zasada "płać i płacz" - mówi Marzanna Walczyk z sieci cukierni "Nina".

Kiedy pytamy o nadchodzące święta, mówi, że spodziewa się spadku zamówień nawet o połowę. - Nie szykujemy tyle, co w tamtym roku. A to będzie duży cios. Spadek obrotów, to spadek zysków. Naprawdę, nie wiem, co będzie jutro - kończy.

Ceny jajek. Nawet 1,2 zł za sztukę

O drożejących jajkach rozmawiamy też z Tomaszem Symonowiczem, który w przestrzeni medialnej znany jest jako "Turborolnik". Warto podkreślić jednak, że jego hodowla jest niewielka i sprzedaje jajka stałym klientom.

- Generalnie to jest jedna wielka niewiadoma i nieudolność złego rządu. Widzimy co się dzieje i nie mamy na to wpływu. Z mojej perspektywy mogę dodać, że niektórzy nie musieli podnosić cen, a zrobili to z chęci własnego zysku, bo mają pretekst "inflacji". Ja jedyną podwyżkę zrobiłem w maju, o 10 groszy, żeby produkcja nadal była opłacalna - tłumaczy.

Zaznacza jednak, że są gospodarstwa, które bez podwyżek by upadły. - Jeżeli ktoś ma produkcję na dużą skalę, kredyty, ogrzewa kurniki, to wierzę, że ma teraz problemy i musi podnosić ceny - dodaje.

- Ja mam około 350 kur. Kurnik ogrzewam drewnem, które jest najtańszym źródłem ciepła. Paszę produkuję sam więc nie muszę kupować pszenicy. Ceny moich jajek wynoszą od 80 groszy do 1,2 zł w zależności od wielkości - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (265)