Roszady w szpitalu przy Barskiej. Lekarze bronią placówki
Lekarze bronią szpitala przy ul. Barskiej w Warszawie, którego restrukturyzacja ma się zacząć od początku przyszłego roku. Zarząd tłumaczy zmiany niezbędnym remontem i grzybem na ścianach. Z placówki mają zniknąć dwa oddziały - chirurgii urazowo-ortopedycznej oraz ogólnej. Personel martwi się o pracę i o pacjentów, bo ci będą musieli jeździć na dyżur do Konstancina lub na Bródno.
O planowanych zmianach personel dowiedział się kilka dni temu. Jolanta Wiśniewska członkini zarządu Mazowieckiego Centrum Rehabilitacji STOCER, właściciela szpitala (jedynym wspólnikiem Spółki STOCER sp. z o.o. jest Województwo Mazowieckie) przekonuje w rozmowie z PAP, że w placówce, która liczy sobie 72 lata, niezbędny jest generalny remont. - Ten budynek się wali, on musi przejść kapitalny remont - powiedziała. Wiśniewska zaznaczyła także, że na ścianach szpitala jest grzyb, a w salach nie ma łazienek.
Innego zdania są lekarze. Dr Łukasz Buczyński, p.o. lekarz kierujący oddziałem Chirurgii urazowo-ortopedycznej zwrócił uwagę, że blok operacyjny był remontowany, gdyż faktycznie, sanepid miał zastrzeżenia i go zamknął na jakiś czas, więc trzeba go było dwa lata temu wyremontować. - Jest dziś na poziomie, którego nie musimy się wstydzić, a pacjenci mogą być spokojni o swoje zdrowie - zapewnił lekarz. Wyraził obawę, że pieniądze włożone w remont bloku, ale także innych pomieszczeń szpitalnych zostaną teraz zmarnowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znalazł część Bursztynowej Komnaty. Przeleżała przez lata na strychu
Co z oddziałami?
PAP zapytał Jolantę Wiśniewską, , czy po remoncie oddziały chirurgii ogólnej i urazowo-ortopedycznej wrócą do starej lokalizacji. - Żaden temat nie jest zamknięty - odpowiedziała.
Jak przyznał w rozmowie z PAP dr Buczyński, perspektywa likwidacji dwóch oddziałów chirurgicznych, z których każdy cieszy się bardzo dobrą opinią, bardzo go martwi – nie tylko z powodu zamieszania, jakie spowoduje w życiu zawodowym lekarzy, pielęgniarek i reszty personelu medycznego, ale głównie ze względu na dobro pacjentów.
Ortopeda wskazał, że rocznie jego oddział odnotowuje ok. 22,5 tys. hospitalizacji operacyjnych, z kolei urazowa izba przyjęć ma 11-12 tys. tzw. ostrych wizyt, gdzie urazy są zaopatrywane doraźnie. - Ta grupa pacjentów będzie musiała szukać pomocy gdzie indziej - zauważył. Poza tym, w przypadku Szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny przy ul. Barskiej na Ochocie, ważną rolę pełni lokalizacja - w samym sercu miasta. - Od 1 stycznia pacjenci będą musieli jeździć na dyżur do Konstancina lub na Bródno - dodaje.
Nie obędzie się bez zwolnień?
Właściciel nadmienił w piśmie, że w tym szpitalu powstanie Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Nie podał, czy przeniesienie dwóch oddziałów chirurgicznych poza placówkę jest czasowe, do zakończenia remontu, czy docelowe.
Personel medyczny szpitala podejrzewa jednak, że zmiany mają charakter ostateczny, choć, jak przyznaje, nie udało się mu otrzymać na ten temat jednoznacznej odpowiedzi.
O trzęsieniu ziemi w szpitalu pisała też Gazeta Wyborcza, zaznaczając, że władze spółki Stocer informują o "zmianie struktury zatrudnienia". Zapowiedziały, że rezygnują z umów cywilnoprawnych na rzecz pracowników, którzy mają umowy o pracę. Część osób będzie przesunięta do kilku placówek w strukturach Stocera. Nie wszystkim jednak spółka zaproponuje alternatywę, szacuje, że pracę straci ok. 20 osób - czytamy.
Czytaj też:
Źródło: PAP/Polityka Zdrowotna/Gazeta Wyborcza/WP