PolskaDudek: należy rozliczyć sędziów, którzy orzekali w sprawie "Wujka"

Dudek: należy rozliczyć sędziów, którzy orzekali w sprawie "Wujka"

Doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Antoni Dudek uważa, że należy "rozliczyć" sędziów, którzy uniewinnili b. zomowców, oskarżonych o strzelanie przed 25 laty do górników w kopalni "Wujek". Wyrok katowickiego sądu w tej sprawie uznał za kompromitację wymiaru sprawiedliwości. Za skandal uważa fakt, że ludzie, którzy go wydali, ciągle są sędziami.

12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 17:37

Mam nadzieję, że teraz powoli przychodzi czas, żeby tych ludzi rozliczyć. Niech nie czują się bezpieczni, bo jeśli nawet nie zostaną ukarani w sensie formalnym i prawnym, to zostaną napiętnowani w różnego rodzaju publikacjach - powiedział dziennikarzom Dudek, który brał we wtorek udział w sesji popularnonaukowej na temat wydarzeń w grudniu 1981 r. w woj. katowickim.

Dla mnie sprawa jest oczywista, kto strzelał, na czyje polecenie (...) To jest raczej pytanie do ludzi z wymiaru sprawiedliwości, dlaczego w tak ewidentnej sprawie ciągle nie ma wyroku, dlaczego to z takim ogromnym oporem się odbywa - mówił Dudek.

Historyk uważa, że "wpływowe siły w wymiarze sprawiedliwości" dopuszczają się obstrukcji, w wyniku której ciągle nie można osądzić sprawców tej i innych zbrodni komunistycznych.

Mam nadzieję, że kiedyś poznamy nazwiska ludzi, którzy ponoszą za to odpowiedzialność. To są bardzo konkretni ludzie w ramach wymiaru sprawiedliwości, których się traktuje dzisiaj w Polsce jak świętą krowę. Mówi się, że oni nie podlegają żadnej krytyce. Otóż podlegają i będą podlegać - powiedział.

Dudek oświadczył, że wyrok w sprawie "Wujka" był dla niego "jednym z największych szoków w III RP". Orzeczono, że wprawdzie wiadomo, że strzelali ci zomowcy z plutonu specjalnego. Natomiast nie wiadomo, który zomowiec którego górnika zastrzelił, to należy ich uniewinnić - powiedział.

To jest coś, co tak niewiarygodnie skompromitowało w moich oczach wymiar sprawiedliwości, że ja do dziś kiedy o tym mówię, nie potrafię ukryć emocji. To jest skandal i hańba, że ludzie, którzy taki wyrok wydali, są w ogóle dzisiaj sędziami, orzekają, funkcjonują w wymiarze sprawiedliwości - dodał historyk.

Myślę, że przyjdzie też czas, że niektórzy ludzie odpowiedzą za to, co robili w III Rzeczypospolitej, żeby mataczyć i nie doprowadzić do ukarania winnych zbrodni z czasów dyktatury. To jest absolutny skandal, że takie rzeczy się działy w demokratycznym kraju - dodał.

Nie może być tak - kontynuował - żeby po tylu latach nie można było przyznać ofiarom stanu wojennego elementarnej sprawiedliwości. Ludzie ci mają dzisiaj niskie emerytury i głodowe renty, podczas gdy ci, którzy służyli w aparacie represji PRL, żyją dostatnio - mówił Dudek.

Zdaniem Dudka, przebieg wydarzeń w kopalni "Wujek" jest dokładnie znany i opisany; wiadomo, kto strzelał i na czyje polecenie. Jak powiedział Dudek, strzelać zaczął dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. On ponosi bezpośrednią odpowiedzialność, bo gdyby zabronił użycia broni, to by jej nie użyto - powiedział historyk.

Inny poziom odpowiedzialności zaczyna się na generale Wojciechu Jaruzelskim, który nie tylko zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego, ale później o pacyfikacji kopalń; dalej jest gen. Kiszczak i dowodzący siłami milicji w Katowicach gen. Gruba - mówił Dudek.

Dowodzący pacyfikacją - dodał - nie dostał polecenia wycofania się spod kopalni. Doskonale wiadomo, że gdyby się wycofano - widząc jaka jest determinacja górników - otoczono kopalnię, ten strajk by się załamał po 24, góra 48 godzinach. W moim przekonaniu, chodziło tak naprawdę o demonstrację siły - powiedział.

Ekipa Jaruzelskiego chciała pokazać, że jest zdeterminowana, żeby wszystkie strajki, które się daje zlikwidować, likwidować, no i w związku z tym, doszło do tej tragedii. Dla mnie sprawa jest oczywista - podkreślił historyk.

Podczas pacyfikacji na początku stanu wojennego kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" zginęło dziewięciu górników z "Wujka", rannych zostało kilkudziesięciu robotników z obu kopalń. Katowickie sądy rozpatrują tę sprawę od blisko 14 lat. Obecnie kończy się już trzeci proces w sprawie tej tragedii. Na ławie oskarżonych zasiada 17 b. milicjantów - b. szef KW MO w Katowicach i 16 b. członków plutonu specjalnego ZOMO. Po dwóch pierwszych procesach sąd uniewinnił oskarżonych. Wyrok uchylał Sąd Apelacyjny w Katowicach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)