PolskaDudek: należy rozliczyć sędziów, którzy orzekali w sprawie "Wujka"

Dudek: należy rozliczyć sędziów, którzy orzekali w sprawie "Wujka"

Doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Antoni Dudek uważa, że należy "rozliczyć" sędziów, którzy uniewinnili b. zomowców, oskarżonych o strzelanie przed 25 laty do górników w kopalni "Wujek". Wyrok katowickiego sądu w tej sprawie uznał za kompromitację wymiaru sprawiedliwości. Za skandal uważa fakt, że ludzie, którzy go wydali, ciągle są sędziami.

Mam nadzieję, że teraz powoli przychodzi czas, żeby tych ludzi rozliczyć. Niech nie czują się bezpieczni, bo jeśli nawet nie zostaną ukarani w sensie formalnym i prawnym, to zostaną napiętnowani w różnego rodzaju publikacjach - powiedział dziennikarzom Dudek, który brał we wtorek udział w sesji popularnonaukowej na temat wydarzeń w grudniu 1981 r. w woj. katowickim.

Dla mnie sprawa jest oczywista, kto strzelał, na czyje polecenie (...) To jest raczej pytanie do ludzi z wymiaru sprawiedliwości, dlaczego w tak ewidentnej sprawie ciągle nie ma wyroku, dlaczego to z takim ogromnym oporem się odbywa - mówił Dudek.

Historyk uważa, że "wpływowe siły w wymiarze sprawiedliwości" dopuszczają się obstrukcji, w wyniku której ciągle nie można osądzić sprawców tej i innych zbrodni komunistycznych.

Mam nadzieję, że kiedyś poznamy nazwiska ludzi, którzy ponoszą za to odpowiedzialność. To są bardzo konkretni ludzie w ramach wymiaru sprawiedliwości, których się traktuje dzisiaj w Polsce jak świętą krowę. Mówi się, że oni nie podlegają żadnej krytyce. Otóż podlegają i będą podlegać - powiedział.

Dudek oświadczył, że wyrok w sprawie "Wujka" był dla niego "jednym z największych szoków w III RP". Orzeczono, że wprawdzie wiadomo, że strzelali ci zomowcy z plutonu specjalnego. Natomiast nie wiadomo, który zomowiec którego górnika zastrzelił, to należy ich uniewinnić - powiedział.

To jest coś, co tak niewiarygodnie skompromitowało w moich oczach wymiar sprawiedliwości, że ja do dziś kiedy o tym mówię, nie potrafię ukryć emocji. To jest skandal i hańba, że ludzie, którzy taki wyrok wydali, są w ogóle dzisiaj sędziami, orzekają, funkcjonują w wymiarze sprawiedliwości - dodał historyk.

Myślę, że przyjdzie też czas, że niektórzy ludzie odpowiedzą za to, co robili w III Rzeczypospolitej, żeby mataczyć i nie doprowadzić do ukarania winnych zbrodni z czasów dyktatury. To jest absolutny skandal, że takie rzeczy się działy w demokratycznym kraju - dodał.

Nie może być tak - kontynuował - żeby po tylu latach nie można było przyznać ofiarom stanu wojennego elementarnej sprawiedliwości. Ludzie ci mają dzisiaj niskie emerytury i głodowe renty, podczas gdy ci, którzy służyli w aparacie represji PRL, żyją dostatnio - mówił Dudek.

Zdaniem Dudka, przebieg wydarzeń w kopalni "Wujek" jest dokładnie znany i opisany; wiadomo, kto strzelał i na czyje polecenie. Jak powiedział Dudek, strzelać zaczął dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. On ponosi bezpośrednią odpowiedzialność, bo gdyby zabronił użycia broni, to by jej nie użyto - powiedział historyk.

Inny poziom odpowiedzialności zaczyna się na generale Wojciechu Jaruzelskim, który nie tylko zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego, ale później o pacyfikacji kopalń; dalej jest gen. Kiszczak i dowodzący siłami milicji w Katowicach gen. Gruba - mówił Dudek.

Dowodzący pacyfikacją - dodał - nie dostał polecenia wycofania się spod kopalni. Doskonale wiadomo, że gdyby się wycofano - widząc jaka jest determinacja górników - otoczono kopalnię, ten strajk by się załamał po 24, góra 48 godzinach. W moim przekonaniu, chodziło tak naprawdę o demonstrację siły - powiedział.

Ekipa Jaruzelskiego chciała pokazać, że jest zdeterminowana, żeby wszystkie strajki, które się daje zlikwidować, likwidować, no i w związku z tym, doszło do tej tragedii. Dla mnie sprawa jest oczywista - podkreślił historyk.

Podczas pacyfikacji na początku stanu wojennego kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" zginęło dziewięciu górników z "Wujka", rannych zostało kilkudziesięciu robotników z obu kopalń. Katowickie sądy rozpatrują tę sprawę od blisko 14 lat. Obecnie kończy się już trzeci proces w sprawie tej tragedii. Na ławie oskarżonych zasiada 17 b. milicjantów - b. szef KW MO w Katowicach i 16 b. członków plutonu specjalnego ZOMO. Po dwóch pierwszych procesach sąd uniewinnił oskarżonych. Wyrok uchylał Sąd Apelacyjny w Katowicach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)