Duda w Nowym Jorku. Spotkanie z Bidenem? "Nie było szans"
Po tym, jak amerykańska administracja wyraźnie dała polskiej stronie do zrozumienia, że do spotkania Joe Bidena z Andrzejem Dudą w najbliższym czasie nie dojdzie, Pałac Prezydencki próbuje zaostrzyć narrację wobec Białego Domu. Także podczas rozpoczętej we wtorek wizyty prezydenta w USA. – Efekt może być taki, że do takiej rozmowy nigdy nie dojdzie – mówi WP prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista. Duda spotkał się Nowym Jorku z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro.
21.09.2021 19:43
We wtorek prezydent Andrzej Duda rozpoczął kilkudniową wizytę w Stanach Zjednoczonych. Będzie uczestniczył w 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. W programie brak rozmowy z prezydentem USA Joe Bidenem. Wiadomo za to, że Andrzej Duda odwiedzi Strefę Zero na Manhattanie i spotka się z przedstawicielami Polonii.
Podczas sesji ONZ polski prezydent spotkał się za to z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro. Jak poinformowano, rozmowy dotyczyły "zwiększenia wymiany handlowej i ochronie inwestycji".
Brazylijski polityk to bardzo kontrowersyjna postać. Jest uważany za skrajnie prawicowego populistę i religijnego fundamentalistę zwalczającego lewicę i mniejszości LGBT. Bolsonaro przyjaźni się np. z węgierskim premierem Viktorem Orbanem oraz byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem.
W planach jest też spotkanie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, z którym Duda chce omawiać "sytuację humanitarną w Afganistanie".
Bez spotkania z Bidenem. "To nie jest rozmowa na 15 minut"
Tuż po przylocie prezydencki minister, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Jakub Kumoch tłumaczył brak spotkania z amerykańskim prezydentem tym, że strona amerykańska wcześniej już oznajmiła, iż Biden nie planuje spotkań dwustronnych w kuluarach szczytu. - Rozmowa prezydentów USA i Polski jest potrzebna, ale chcemy, by wcześniej doszło w Waszyngtonie do refleksji na temat Nord Stream 2 - mówił prezydencki minister Jakub Kumoch. Jak dodał, nie jest to temat "do rozmowy na 15 minut w kuluarach".
Kilka miesięcy wcześniej nie wiadomo było do końca, czy Zgromadzenie ONZ odbędzie się w formule on-line czy też stacjonarnie. Amerykanie mieli więc zapowiedzieć, że ze względu na pandemię i obostrzenia epidemiczne, Biden ograniczy swoje spotkania do minimum. Wyjątkiem jest spotkanie z premierem Australii. Rozmowa miała zostać umówiona w ostatniej chwili.
Skąd więc obecnie ostrzejsza narracja Pałacu Prezydenckiego? - Amerykańska administracja już wcześniej dawała stronie polskiej do zrozumienia, że do spotkania między prezydentami szybko nie dojdzie. Amerykanie chcą w pierwszej kolejności, żeby załatwiona była kwestia "lex TVN". Biden ma osobiście śledzić sprawę nowelizacji ustawy medialnej. Sugestia, że prezydent Duda zawetuje ustawę, na razie nie zmieniła nastawienia strony amerykańskiej. Skoro Amerykanie próbują tak naciskać stronę polską, to musimy im przypominać o Nord Stream 2 – mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, skład delegacji, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych, jest skromny jak na obsadę przy tego typu wyjazdach. Oprócz prezydenckiej pary, na pokładzie samolotu znalazł się wspomniany minister Jakub Kumoch, minister Adam Kwiatkowski odpowiedzialny za kontakty z Polonią oraz szef BBN Paweł Soloch. Do USA miała również lecieć szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych, ale w ostatniej chwili z powodów zdrowotnych zrezygnowała.
Według amerykanisty, prof. Zbigniewa Lewickiego, mimo braku spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem polska strona powinna bardziej powściągliwie komentować zachowanie amerykańskiej administracji.
Ekspert: takie sformułowania nie pomogą Polsce
- Komentarz ministra Jakuba Kumocha nie idzie w najlepszym kierunku i stanowi wyraz niezrozumienia natury relacji wielkiego mocarstwa z państwem średniej wielkości – mówi Wirtualnej Polsce prof. Zbigniew Lewicki.
W jego ocenie, trzeba cały czas pamiętać o ogromnej dysproporcji między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
- I o tym, że to my bardziej potrzebujemy USA, niż odwrotnie. W związku z tym stawianie sprawy, że nie będziemy rozmawiać z amerykańską administracją, dopóki prezydent Joe Biden nie wytłumaczy się ze swoich decyzji ws. Nord Stream 2, może tylko sprawić, że do takiej rozmowy między polskim a amerykańskim prezydentem nigdy nie dojdzie - uważa ekspert.
- Nord Stream 2 jest ciągle żywy w Polsce, ale nie jest już tematem w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsi krytycy powiedzieli, co mieli do powiedzenia i przeszli do innych kwestii. I tak powinni działać polscy politycy. Brać pod uwagę realia, ale także sytuację, że nie wszystko się udaje i rozstrzyga po naszej myśli. Trzeba o niektórych sprawach zapomnieć, aby starać się uzyskać inne korzyści – uważa prof. Zbigniew Lewicki.
Zdaniem eksperta, ważniejsze niż spotkanie Biden-Duda w Nowym Jorku są dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
- Pamiętajmy też, że prezydent Joe Biden – ze względu na wiek – zachowuje się specyficznie. Mało się udziela, nie odpowiada na pytania dziennikarzy i nie prowadzi intensywnej polityki zagranicznej. Na spotkaniu z premierem Izraela zdarzyło mu się przysnąć. Musi być więc specjalny, wręcz niezwykły powód, by miał się spotkać z którymś z przywódców. Podczas rozpoczynającej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku spotyka się jedynie z premierem Australii, choć wiele państw się ubiegało o spotkanie w cztery oczy – uważa Zbigniew Lewicki, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w latach 1990-1995 dyrektor Departamentu Ameryki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Były ambasador: można było próbować spotkać się z Bidenem
Zdaniem byłego ambasadora RP w Waszyngtonie Ryszarda Schnepfa można było próbować zorganizować rozmowę z amerykańskim prezydentem podczas sesji ONZ w Nowym Jorku. A nie spotykać się z kontrowersyjnymi przywódcami.
- To, co dla urzędników Kancelarii Prezydenta wydaje się niemożliwe, dla dobrych dyplomatów, którzy potrafią poruszać się w środowisku międzynarodowym jest możliwe i do zrealizowania. I to się w świecie dyplomacji dzieje. Wybór prezydenta Brazylii i Turcji jako rozmówców pokazuje, w jakim kierunku idą nasze kontakty i zmierza dyplomacja Pałacu Prezydenckiego. Bolsonaro to postać z wielu powodów kontrowersyjna. Jest to były wojskowy, kojarzony z rządami twardej ręki i z dyktaturą. Ale przed wszystkim jest zagorzałym antyszczepionkowcem i politykiem w dużej mierze odpowiedzialnym za to, jakie straty Brazylia poniosła i ponosi w związku z pandemią. Z całą pewnością nie jest przykładem polityka, który powinniśmy brać za wzór. Podobnie jak z prezydentem Turcji.To musi niepokoić, bo przyzwyczailiśmy się, że naszymi rozmówcami są wysocy rangą przedstawiciele demokratycznych państw - mówi Wirtualnej Polsce Ryszard Schnepf.