Duda o Tusku i "jego kamratach". "Nieprawdopodobna hipokryzja"
Andrzej Duda stwierdził, że "jesteśmy w czasie zwarcia kompetencyjnego pomiędzy instytucjami europejskimi". Jako problem wskazał Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która decyduje o ważności wyborów. - Popatrzmy na tę nieprawdopodobną hipokryzję. To samo towarzystwo polityczne w Unii Europejskiej bez problemów uznało działanie tej izby w czasie (...), kiedy Donald Tusk i jego kamraci uzyskali taki wynik, który pozwolił im zawiązać koalicję - powiedział prezydent.
W Gnieźnie odbyło się w piątek uroczyste zgromadzenie posłów i senatorów z okazji 1000. rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego. Udział w nim wzięli prezydent Andrzej Duda, marszałkowie Sejmu i Senatu Szymon Hołownia oraz Małgorzata Kidawa-Błońska, premier Donald Tusk, parlamentarzyści oraz zaproszeni goście.
Andrzej Duda w programie "Polski Punkt Widzenia" w Telewizji Trwam podkreślił, że koronacja pierwszego króla Polski było, "jak na tamte czasy uzyskaniem pełnej suwerenności". - To stawiało kraj rzeczywiście w gronie największych potęg krajów decydujących o sobie, co zresztą w tamtych czasach wiemy, to spotkało się z dużym niezadowoleniem naszych sąsiadów - mówił prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Powinien pochwalić". Duda w ogniu krytyki. Wypunktowany za ministra
Duda o sporze z Unią Europejską. "Bezczelny akt wojny politycznej"
Prowadzący zapytali Andrzeja Dudę, czy Polska jest krajem suwerennym. - Jest krajem suwerennym i musimy tej suwerenności pilnować. To jest w pewnym sensie cały czas gra, to jest w pewnym sensie cały czas takie balansowanie. Kiedy ja mówię, że traci się suwerenność? Wtedy, kiedy ta utrata samostanowienia poza kontrolą demokratyczną, poza kontrolą polskiego społeczeństwa - tłumaczył prezydent.
Duda zwrócił uwagę, że decyzja o wejściu do Unii Europejskiej była wsparta decyzją społeczeństwa w referendum, jednak "w jakimś sensie ograniczyliśmy naszą suwerenność, oddając pewne kompetencje, z góry przewidując, że będą one realizowane przez instytucje europejskie".
- Ma pan wrażenie, że my mamy nadal kontrole nad przekazywaniem kolejnych kompetencji? - dopytywał dziennikarz. - To jest zupełnie odmienne zagadnienie. Właśnie to jest coś, z czym trzeba walczyć. Tak samo jak trzeba walczyć z rozszerzaniem kompetencji europejskich bez zgody narodów państw członkowskich Unii Europejskiej, choćby poprzez Europejski Trybunał - odparł.
Prowadzący zwrócił uwagę, że reforma wymiaru sprawiedliwości, którą Duda zaakceptował, została odrzucona przez instytucje unijne.
- To jest oczywista uzurpacja. Nie ma co do tego wątpliwości, nigdy do tego nie miałem (wątpliwości - przyp.red.), że był to absolutnie brutalny, bezczelny akt wojny politycznej, którą prowadziły elity liberalno lewicowe elity brukselski związane z EPP, z socjalistami, czyli partią europejską, do której należy Donald Tusk i jego, i jego partia. To była brutalna walka z rządem Zjednoczonej Prawicy - powiedział Andrzej Duda.
- Ze Zjednoczoną Prawicą, która wygrała wybory i miała samodzielną większość w polskim parlamencie i mną jako prezydentem, który był z tego samego obozu politycznego. To była po prostu brutalna walka z absolutnym naruszeniem, to chcę to podkreślić, traktatów europejskich - dodał.
Duda o "Tusku i jego kamratach"
Według prezydenta w tej chwili jesteśmy w czasie zwarcia kompetencyjnego pomiędzy instytucjami europejskimi. Dziennikarz podkreślił, że obecna władza oraz instytucje unijne podważają część sędziów.
- Pan też często mówi: mamy problem z tą izbą Sądu Najwyższego. Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która za chwilę będzie decydowała o ważności wyborów prezydenckich. Czy pan spokojny o to, co będzie się działo po 6 sierpnia tego roku, kiedy pana kadencja się skończy, a rozpocznie się kadencja pana następcy? - pytał prowadzący.
- Popatrzmy na tę nieprawdopodobną hipokryzję. To samo towarzystwo polityczne w Unii Europejskiej bez problemów uznało działanie tej izby w czasie, kiedy zatwierdzała ostatnie wybory w 2023 roku, kiedy to właśnie Donald Tusk i jego kamraci, Platforma Obywatelska uzyskała taki wynik, który pozwolił jej zawiązać koalicję i w ostateczności przejąć rząd i władzę w Polsce - mówił prezydent.
- To te wybory zostały uznane, bo one dały zwycięstwo tym właściwym kandydatom i tej właściwej sile politycznej. Wtedy, kiedy wybory układają się po myśli liberalno-lewicowych obozu, wtedy demokracja jest, wtedy jest porządku i wtedy Izby Sądu Najwyższego, które o tym decydują, są legalne i wszystko jest tak, jak powinno być - stwierdził prezydent.
Natomiast według Dudy "jeżeli wynik jest nie po ich myśli, wtedy się okazuje, że nie ma demokracji, że demokracja naruszona, że podstawy demokracji są burzone, że demokracja jest niszczona".