Duchowny związany z protestującymi podał się do dymisji
Anglikański duchowny pełniący funkcję kanclerza katedry św. Pawła w Londynie, kanonik Giles Fraser, podał się do dymisji z powodu rozdźwięków wśród anglikańskich duchownych na tle stosunku do protestu "oburzonych" zorganizowanego przed świątynią.
Dymisję przyjął dziekan katedry Graeme Knowles.
Fraser sympatyzował z "oburzonymi", uznając, że mają prawo do protestu. Zwrócił się nawet do policji z apelem, by jej obecność mniej rzucała się w oczy. Był przeciwny usuwaniu protestujących siłą; powiedział dziennikowi "The Guardian", że ustępuje, ponieważ władze katedry "przyjęły kurs działania, który może oznaczać, iż dojdzie do przemocy w imieniu Kościoła".
Od ubiegłego piątku katedra, będąca jedną z największych turystycznych atrakcji Londynu, jest zamknięta dla zwiedzających, co uzasadniono względami bezpieczeństwa i higieny. Jest to pierwszy taki przypadek od czasów bitwy lotniczej o Anglię z 1940 roku, gdy katedra była celem ataków Luftwaffe. Zamknięcie świątyni, do której wstęp jest płatny, to strata 16-20 tys. funtów dziennie.
Anglikańscy hierarchowie ogłosili, że chcą otworzyć katedrę w piątek. Decyzja ta interpretowana jest jako ambarasująca dla nich, ponieważ stawia pod znakiem zapytania celowość wcześniejszego postanowienia o jej zamknięciu.
"Oburzeni" rozbili namioty na placu przed katedrą 15 października, protestując przeciwko ekscesom globalnego kapitalizmu i ratowaniu banków pieniędzmi podatnika, co wymusza na rządzie drastyczne cięcia wydatków i świadczeń socjalnych. Londyńska giełda znajduje się w pobliżu katedry przy Placu Paternoster, tam jednak zabroniono prowadzenia protestu.
Niektórzy anglikańscy duchowni, jak np. biskup Londynu Richard Chartres, popierają pomysł wystąpienia na drogę prawną przeciw "oburzonym", inni są przeciwni. Nie chcą, by Kościół wiązano z usuwaniem protestujących przy użyciu siły.
Jak zauważył jeden z komentatorów, Chrystus wyrzucał ze świątyni przekupniów, a teraz hierarchowie jego Kościoła mieliby wyrzucać tych, co przeciw przekupniom protestują.
Samorządowe władze londyńskiego City zasięgały rad prawników co do możliwości usunięcia "oburzonych" na drodze sądowej. Może się to jednak okazać bardzo skomplikowane, a koszty mogą iść nawet w miliony.
Uczestnicy protestu zwanego OLSX (Occupy London Stock Exchange) mają w planach pozostanie na miejscu przez kilka tygodni. Przestawili namioty, ułatwiając dostęp do katedry i tworząc awaryjną drogę ewakuacyjną.